Blog nie dla wrażliwców, zawiera gorszące treści, rozum ich nie ogarnia, sedno się w dupie mieści.

poniedziałek, 28 marca 2016

Nie wstydzę


Nie wstydzę się Jezusa,
nawet jeśli moja kiecka kusa.


Bartek - Ceną była śmierć



Ceną była śmierć by odrodzić się na nowo
Błędy ponaprawiać działać bracie tylko z głową
Poczuć w końcu wolność gniew przemienić w miłość
Znać uczucie szczęścia niech inni je widzą
Nadal jestem sobą wydobywam z siebie dobro
Już nie szukam złości chociaż nadal jestem łobuz
Zabawowy klimat ze swoimi nie inaczej
Gdy odnajdziesz w tym sens zrozumiesz o czym mówię bracie

Ref.
Teraz wiem czym jest szczęście czym radość życia co dzień
Jest zajebiście będzie lepiej już nie gorzej
Odrzucam co złe pielęgnuję to co dobre
Jeśli to co robię podoba się chroń to Boże

Zadbać o pracę w międzyczasie ten rap tworzę
Myślę o rodzinie daj jej więcej niż mnie Boże
Dziś niczego nie brakuje choć kiedyś było gorzej
Wiara szansę dała życiu z której korzystam mądrze
Przy swojej dziewczynie odnajduję siłę w sobie
Przyjaciele obok więcej czego żąda człowiek
By poczuć szczęście i żyć z ludźmi w zgodzie
Los otrzymasz taki jakiego jesteś godzien

(7,05) 2007, 2008?

Bartek - Nie ma czasu


2011

Nie ma czasu, człowiek nie młodnieje,
to leci w drugą stronę, człowiek się starzeje.
Nie ma czasu, więc chwytaj każdy dzień,
chwytaj każdą chwilę, osiągnij wyznaczony cel.

(7,03) 2007,2008 ?

piątek, 25 marca 2016

Nigdy nie zapomnisz


Już nigdy mnie nie zapomnisz,
śnić będę Ci się po nocach,
powracać z poranną kawą,
myszkować tchnieniem we włosach.

Głos znikąd, niby litania,
będzie słowami odurzać,
już nigdy się nie uwolnisz,
możesz się zżymać i wkurzać.

Sprawdzać, czy cień Twój Cię tropi
będziesz codziennie do zmroku,
czy swoje ślady zostawiasz
o każdej godzinie roku.

Gdy kąpiesz się pod prysznicem,
strumienie ciało zmywają,
sprawdź, czy na pewno Twe dłonie,
intymnych miejsc dotykają.

Ściskać Cię będzie w podbrzuszu,
nie wiedząc co to się dzieje,
serce dygocze, dech niknie,
gdy płonne giną nadzieje.

Nie potrzebuję pisania,
nie potrzebuję rozmowy,
dotykam Cię swą istotą,
duchem zaciskam okowy.

Odległość nie ma znaczenia,
ogarniam co ponad czasem,
wiesz kto twym przeznaczeniem,
z kim możesz tylko być razem.

Bojujesz, lecz nadaremnie,
czyny nie zniszczą ducha,
oczy wypłaczesz, nic więcej,
przyjdziesz, gdy zgnębi posucha.


Bez żaru


Miałeś kiedyś seks bez żaru?
Lepiej było iść do baru,
narżnąć się, lub strzepać w klopie,
muzą jarać przy laptopie,
więcej ciepła w martwej żabie,
niźli ognia w zimnej babie.


poniedziałek, 21 marca 2016

Prace polowe


Chłop na polu tyrać musi,
orać, zasiać, dbać o plony,
i bronować, i wymłócić,
cały czas jest urobiony.

Zerżnąć, zebrać, zwieźć do gumna,
nawieźć i opryskać wszędzie,
zrosić, żeby się nie zeschło,
bez wilgoci nic nie będzie.

W wilgoć gleby wściubić palce,
czy dość pulchna, posmakować,
chłonąć wonie uwielbione,
wgłębić język, ucałować.

Zerżnąć, tłoczyć i wymłócić,
orać, zrosić, dać nasienie,
spulchnić, wzruszyć, pojąć smakiem.
jaką płodną posiadł ziemię.

Czy ja jestem chłop co pole
raz, dwa razy w roku orze?
Lecz chcę orać, siać, nawilżać
w każde dziennej, nocnej porze.

Może nie w tej kolejności,
komu wola niech kłam zada,
lecz kto zebrał, a nie posiał,
nasienie dobrem sąsiada.


Lubię piekło


Czasem życie jest jak piekło.
Lubię piekło, tam jest ciepło.


Do Czytelników


Czytelniku drogi,
gwoli wyjaśnienia,
to jest tylko cherlawa poezja,
i to bez znaczenia,
niczego nie odzwierciedla,
żadnej prawdy nie niesie,
chcesz poznać prawdę głęboką,
zbłądź na pustyni, lub w lesie.


Troskliwa miłość


Nie wiem jaką rolę w naszej relacji
gra przywiązanie, jaką żądze,
lecz zawsze przecież myślę o tobie,
gdy wysyłam ci pieniądze.


Gwiazd sięgnąć 2


Nie sięgaj gwizd,
bo nieszczęście gotowe,
jeszcze jaka cię olśni
i spadnie na głowę.


niedziela, 20 marca 2016

Wielkanoc


Pani domu na Wielkanoc
swe wysiłki wręcz potraja,
jak w ukropie sprząta, pichci,
by na koniec krzątaniny
robić sobie zwykle jaja.


sobota, 19 marca 2016

Wyjątkowi


Wszyscy są dziś wyjątkowi,
ja nie muszę,
bo się pośród wyjątkowych
w tłumie duszę,
wyjdę z tłumu, wyjdę z cienia,
stanę z boku od niechcenia,
gdzie mnie każdy przecież widzi,
„zwykły człenio”, głośno szydzi.
Może warto mu dokopać,
niech do tłumu wraca ciota,
niech się wyjątkowy stanie,
nie olewa swe wybranie,
niech wybrańców tłum zasili,
po co się na zwykłość silić,
burzyć nowy trend i modę,
a jak nie, to dać mu w mordę.


Uliczny bryk z oświadczyn


Proszę pana,
żeby wyjść za pana,
to musiałabym być, najmniej miesiąc,
ciężko w cztery dupy najebana.


*Osobiście usłyszane, skrócone i przetłumaczone na język zrozumiały dla każdego.

Gwiazd sięgnąć


Czym zawiniłem?
Że sięgnąć gwiazd chciałem?
Nie dosięgnąłem,
w rozpaczy ostałem.


Nie przeszkadza


Nie przeszkadza mi że jesteś zaręczona,
bez znaczenia nawet jeśli męża masz,
kocham wplatać się w Twe uda i ramiona,
spijać nektar Twój i obmyć nim swą twarz.

Bądź z odzysku panną, taką z trzeciej ręki,
nie wiem wcale, może jesteś żoną mą,
z upojeniem wchodzę w Twe niebiańskie wdzięki,
dogorywam, gdy Twe usta w mój róg dmą.

Niezamężna, lecz po przejściach, przechodzona,
matka,  wdowa... Na rozdrożu miałaś punkt?
Tak uwielbiam w Twoich miękkich wnętrzach konać,
pocałunki Twoje słodsze są nad miód.

Nie odstręcza mnie, gdy ciecze z Ciebie jucha,
chlupot Twego łona wzmaga we mnie chuć,
ślepa miłość nie wybiera i nie słucha,
każdą chwilę łapię, by Cię mocniej czuć.

Czy wypływa jakakolwiek stąd nauka,
może morał da się wysnuć z czterech strof?
Można. Na okrągło miła bym Cię stukał,
z przerwą na następną zwrotkę, lub na foch.


poniedziałek, 14 marca 2016

Całować


Tak cudna, pociągająca,
całować mogę bez końca,
wpiję się w usta, bez  miary,
przegonię wszystkie koszmary.

Całować będę namiętnie,
aż wszelka obawa pęknie,
całować stopy i dłonie,
skarby ukryte w łonie.

Jesteś mi przeznaczona,
nie próbuj tego pokonać,
daremna inna rachuba,
beze mnie czeka Cię zguba.

Całować i soki spijać,
kosztować, Tobą upijać,
duszą i duchem, i ciałem,
dalibóg zwariowałem.

Nic może o Tobie nie wiem,
Ty o mnie, jestem pewien,
zżymasz się, złościsz, szacujesz,
na próżno, gdy nie skosztujesz.

Jesteś mi przeznaczona,
nie próbuj tego pokonać,
nie giń w świata bezmiarze,
rozpal się w moim żarze.


poniedziałek, 7 marca 2016

Bez życzeń na Dzień Kobiet


Dziś nie złożę żadnej Pani życzeń,
na cholerę im takie raz w roku,
lepiej troszczyć się o nie na co dzień,
być życzliwym od zmroku do zmroku.


niedziela, 6 marca 2016

Uciec na Madagaskar


Mam ochotę uciec na Madagaskar,
albo jeszcze gdzieś dalej,
ułożyć sobie jakieś nowe życie,
gdzie nikt nie zna języka polskiego,
nikt nie mówi po polsku, nie czyta,
i nie bazgrze ą, ę w zeszycie.

Może poznam język inny, nowy,
prędzej będę rozmawiać na migi,
tam ktoś mnie zrozumie, intencje i mowę,
w usta me figę włoży, nie pokaże figi.

Mam wrażenie, jakbym pisał, mówił
w jakimś innym, obcym, polskim języku,
czasem komuś coś przypadkiem błyśnie,
lecz tych co nieogarnianą bez liku.


Nie jesteś moim ideałem


Nie jesteś moim ideałem,
a jednak kocham Cię bezmyślnie,
nieprzyzwoita młodość prysła,
lecz wciąż wyglądasz fantastycznie.

Cały twój wygląd niemoralny,
sny mi ukradłaś, skradłaś jawę,
powab, seks, urok z Ciebie biją,
chcę z Tobą pić poranną kawę.

Chcę widzieć Cię nieuczesaną,
nieco pomiętą i w podomce,
mrużącą oczy przy uśmiechu,
lub gdy przez okno świeci słońce.

Nie jesteś moim ideałem,
uwielbiam, kocham, lecz bez sensu,
staniesz się ideałem całym,
kiedy przybliży nas konsensus.


Wypalonym artystom


Wena, chęć tworzenia, wróci,
jak się życie znów przewróci.


sobota, 5 marca 2016

Powietrze


Tak chciałbym być powietrzem,
musiałabyś mną oddychać,
wciągałabyś mnie w głąb siebie,
nie musiałbym tęsknić, ni wzdychać.

Dni cichych by nie było,
brak tchnienia żyć nie pozwoli,
pragnęłabyś mnie bez końca,
lub z końcem, wedle swej woli.

Tak, chciałbym być powietrzem,
otulać Cię, przenikać wnętrze,
nasycać płuca, i głowę,
sobą napełniać Twe serce.

Ze zbiorów własnych, autor-amator nieznany.

piątek, 4 marca 2016

Twarz


Muszę sobie codziennie
od nowa twarz namalować,
by rozpoznawać się w lustrze,
bez stresu z sobą obcować.


Przyszedł mój czas


Całe miesiące załamana i przybita,
uśmiech przykrywką, i nie dzieje dobrze się,
porannej kawy nie mam nawet z kim się napić,
i nikt mi pleców nie umyje, o czym śnię.

Miłości brak mi szczerej, życie w ciągłym biegu,
żeby przytulić kogoś, lub nakrzyczeć nieco,
czuję się taka stara, pusta, odrzucona,
lecz Bóg dał dziecko, które moją jest fortecą.

Tuli się ufnie do mnie, słodkie me kochanie,
ja do poduszki płaczę, żalę się nad sobą,
zakompleksiona cała i niepewna siebie,
na zdrowiu podupadłam toczona chorobą.

Pech prześladuje mnie w miłości, jak zaraza,
nie umiem ująć tego w słowa, nie potrafię,
co teraz będzie z nami, ze mną, z moim synkiem,
czy szczęście się uśmiechnie do nas, tym się trapię.

Zamknięta w sobie, pusta w środku, niekompletna,
zrezygnowana, krok za krokiem całe dnie
jak cień się snuję, wycofuję, prę do tyłu,
a miałam tyle werwy, nim dopadło mnie.

Zły czas osaczył i upadłam na kolana,
wszystko co dotąd obróciło się nie tak,
sił mi brakuje, by się podnieść jakoś sama,
żyć mi się nie chce, jestem nudna, że aż strach.

Codzienna rzeczywistość skałą mnie przygniata,
a taka piękna była przecież w oczach mych,
wszystko przede mną było, jakże mam rozmawiać,
nie dzwoń więc do mnie, bo opadłam całkiem z sił.

Nikt mnie nie widzi, tak jak ja bym tego chciała,
całą energię spalam w pracy w ciągu dnia,
ledwo co synka utuliłam na dobranoc,
nich śpi spokojnie, moja miłość i mój skarb.

Przepraszam bardzo, że się ledwo co odzywam,
tak do mnie nie pisz, nie wiesz jak mi strasznie ciężko,
muszę być twarda, dylematom stawić czoła,
jak mam rozmawiać, kiedy moje życie klęską.

Trzeba mi czasu, choć to wszystko nie w porządku,
wracam do domu i zalewam łzami się,
muszę do siebie dojść, by zebrać jakoś myśli,
jak mówić z tobą, kiedy w środku cała drżę.


czwartek, 3 marca 2016

O wyższości płatnej miłości


Płacisz, ruchasz
i nie słuchasz.


Nie piszę dla Ciebie


Nie piszę wierszy dla Ciebie,
nie piszę dla nikogo,
gdy przyjdzie pora ostatnia,
ze mną podążą mą drogą.

Piszę by się wykrzyczeć,
wyrzygać żałość i smutek,
zagrzać radością ulotną,
oczyścić umysł od trutek.

Wyrzucam co mi dolega,
nie skarżę Bogu i świętym,
nie wiem po co to czytasz,
zaprawdę, jestem walnięty.

Nie piszę dla Ciebie wierszy ,
by nie przewrócić Ci we łbie,
zwyczajnie, bez owijania,
te wiersze piszę do Ciebie.