Blog nie dla wrażliwców, zawiera gorszące treści, rozum ich nie ogarnia, sedno się w dupie mieści.

niedziela, 30 grudnia 2012

Grzeczna dziewczynka


Mą grzeczną dziewczynkę
wziąłem pod pierzynkę.
Tak się krępowała,
tak była nieśmiała,
bardzo się wstydziła,
gdy się obnażała.

A gdy wszedłem śmiało,
z pieszczotą, w jej ciało,
furia wyzwolona,
w ciele uwięziona,
szał, wulkan, erupcja,
wybuchnęła z siłą,
o jakiej Noblowi
nawet się nie śniło.
Dwójka ciał skłębionych,
w uściskach spętlonych
wiruje w pościeli,
w Erosa kipieli.

Już się nam zdawało,
że wszystko ustało,
i znów żądz eksplozja,
miła się uniosła,
zaraz mnie dosiadła,
bez granic posiadła.
Na koniku żwawym,
między szczyty, skały,
dojechała żywo,
ledwie tchu starczyło.

Jeszcze całowanie,
kizianie, mizianie,
szepty, czułe słowa,
kawa i śniadanie.
Obmyć się, coś włożyć,
żart jakiś dołożyć.
Za oknem już siwo,
objąłem kruszynkę
i znów mam wstydliwą,
i grzeczną dziewczynkę.


Smak ptasiego mleczka


Żeby mleczko było słodkie
fajki rzuć na dwa tygodnie,
odrzuć mięso, nie pij piwa,
jedz owoce i warzywa,
ryby, mączne, kasze, sery,
słodkie ciasta i desery,
soki, bardzo dużo wody.
Będziesz wtedy rześki, młody.
A gdy Pani, miast ciasteczka,
zechce zażyć z ptaśka mleczka,
będzie go oblizywała,
aby słodycz nie zmarniała.


Wnuk Alan - rodzinne pogwarki


Alan, kawaler, wiek trzy lata,
wyszedł z galerii handlowej.
Była z nim mama, babcia, tata.
Psa nie było, został w domu pod stołem.
Na ławce siedzi trzydziestolatka,
pali i śmieje się do trzylatka.
Zadbana, piękna, żadna kokieta,
a on
- Ale ty jesteś brzydka kobieta.
Na taki gust opadł jej biust.


Ptasie mleczko


Nie powstrzymuj się laleczko.
ciągnij zdrowo ptasie mleczko,
zdrowsze niż miód z pszczelich pasiek.
Ptasie mleczko da Ci ptasiek.
By na udój był gotowy,
pieść go tak, jak strzyki krowy,
poliż, podrap, daj buziaka,
by nie skurczył się sobaka.
Mleczka nie lej do kubeczka,
ciągnąć trzeba wprost z dzióbeczka.


sobota, 29 grudnia 2012

Same kwiatki


Kwiatek w kwiatkach przycupnął
na zdjęciu, to piszę pod zdjęciem:
"Same kwiatki, nikogo więcej?"
Niebawem wiadomość otrzymałem:
"Same kwiatki, nikogo więcej." Amen.
"Od pięknego Kwiatuszka nigdy
takiego posta nie dostałem."
Co wyżej naskrobałem to posłałem,
plus "Jestem zdruzgotany i zawstydzony."
Nie co dzień piszą do mnie anioły.
Zwrotną pocztą przybyło: "Dlaczego?"
Nie odpowiem i wstyd będzie z tego.
Odpisuję, z losem niepogodzony:
"Zdruzgotany, bo zawstydzony.
Rumienię się jak na pierwszej randce,
przy winie i cudnej dziewczynie.
Zwyczajnie słów mi brakuje,
w żołądku ściska, w piersiach kłuje.
Lecz nie oczekuj świeży Kwiecie,
to nie propozycja.
To tylko taka... supozycja*."


* Supozycja, wg maszkara - pozycja na SU:
     On - na kolanach, z biodrami wypchniętymi do przodu,
 głowa między jej kolanami.
     Ona - na plecach, nogi prosto wzniesione ku górze,
z pupą opartą o jego kolana, skierowaną ku jego biodrom.
     Dwa portale do wyboru.
     Inne nazwy - position on soviet union - pozycja na związek sowiecki, radziecki, uzgodniony, lub konsultatywny.


piątek, 28 grudnia 2012

Jeszcze troszkę - rozterki dzidka i muszelki


- Dawno Cię nie widziałem,
nie dotykałem, nie wkładałem,
sokami swymi nie napełniałem,
usteczek nie całowałem,
nie siorbałem z kropielniczki,
i nie lizałem kapliczki.

- Bez pieszczoty nic z tego,
lubię czuć Cię w sobie,
jak mnie dotykasz, muskasz.
Ty we mnie, ja biodrami robię.

- Tak Cię kocham.
i kocham być w Tobie.
Chociaż jeszcześ nie mokra,
ja Cię przysposobię.

- Ja też bardzo Cię kocham.
A me serce gorze.
I nawet po bożemu
jest mi bardzo dobrze.

- Wszedłbym tam,
choć po same uszy
i tak sobie dłubał,
aż ranek noc skruszy.

- Tak już mnie podnieciłeś
że zaraz się spuszczę.
Jak by nam dobrze było...
Dzisiaj snu nie uszczknę.
Tylko Tyś przypisany
do mojej muszelki
by na mych piersiach składać
pocałunek wszelki.

- Tyś tylko przypisana
do mego filona.
Ledwie spojrzysz,
już zdąża do Twojego łona.
Uwielbiam, ubóstwiam, kocham,
słów, dotyków krocie.
Jeszcze troszkę, w szaleństwie
zatoniemy Kocie.


Nowy początek


Mru, kusicielka jedna taka.
Mówiąc, że to jabłko, wyjęła buraka.
Na pewno jest z drzewa poznania.
W Poznaniu nie byłem lat dziesięć,
od złego sam się oganiam.
Na katechezie, po Armagedonie
będą uczyć dzieci, o mnie i o niej.
Że na początku Pan B. stworzył Maszkara i Mru
i ona dała, z buraka mu.
Tak się zdarza, że historia się powtarza.
Preferuję winogronka w płynie,
sfermentowane i bez przesady.
Lecz po Twoim fermencie zaczynam być blady.
Oj dupa blada! Już zacząłem się spowiadać?


Właśnie - rozterki dzidka i muszelki


- Kochasz mnie?
- Właśnie.
 - Nie mów tak. Psorka od polaka
przeczyta i na zawał zaśnie.
Właź, albo nie właź - wypowiedź właściwa.
- To właź i nie schodź,
bom dzisiaj kochliwa.


czwartek, 27 grudnia 2012

Striptizik


Pewnego razu chciał, dla panienki,
zrobić przez neta striptiz maleńki.
Zsunął bokserki, fiutka wywiesił,
na to komputer się zawiesił.

Panienka była ciut zawiedziona,
lecz miłość była odwzajemniona.
Zadarła kieckę, stringi zsunęła,
stacja robocza na to stanęła.

Czy z tego morał wypływa jaki?
Na żywca róbcie to dzieciaki.
Przez sieć wygodnie, lecz czy wiecie?
Dzieci nie płodzi się w internecie.


Spermen


Za dużo spermy w organizmie,
aż uszami tryska,
wpompowałby w dowolną damę,
choćby do stuletniego urwiska.


Piana


Zlaliśmy swe nektary,
ubili na pianę.
Spryskana podłoga, pościel,
bryznęła na ścianę.
Piana musi być sztywna,
świeża i pachnąca,
pulsująca słodyczą,
lepka i klejąca,
aby skleić dwa serca,
lepiej niż "Kropelka",
by w zespoleniu trwały
różdżka i muszelka.
Dlatego bić ją trzeba
więcej niż raz dziennie.
To nie katorga. Dar to.
Rozkosznie, przyjemnie.


Okrasa


Koniec Świąt,
barszczu nie ma,
karp wyszedł,
resztki zżarły koty.
Ostał się tylko jeden,
pyszny, piróg złoty.
Podgrzej go dla mnie
kochana Rybeńko,
na gorącej patelni
podawajże szybko.
Wezmę go w rękę
i rozchylę brzegi,
szpryckę tam włożę,
i farszu dołożę,
zębami się wgryzę,
a potem obliżę
patelnię i tłustość wkoło.
Chylę przed Tobą czoło.
Dostanę za to dziubasa.
Tyś moja okrasa.


Szczerość


Szczerość dla miłości
jest dobrym spoiwem,
zmysłowe batalie
stalowym ogniwem.
Łańcuch z mnóstwa ogniw,
którym się kiełznamy.
Nic nas nie rozdzieli,
póki się kochamy.


Gorącość


- Zrobimy to po bożemu,
czy też inaczej kochanie?
- Jak byś nie zrobił, to tylko
wkładanie i wyjmowanie.


Słowa - rozterki dzidka i muszelki


- Piszesz te swoje rozterki, pogwarki,
wkładasz mi w usta słowa.
- A co? Mam Ci wkładać do szparki?
I jak to będzie? Że ma miła
pełną szparką przemówiła?
Nikt w to nie uwierzy,
jakem święty Jerzy,
co dzidą zabił smoka
i zdechła wywłoka.
Dzidka to mogę tam włożyć
gdzie wkładam Ci słowa.
Wybierz, szparka czy usteczka?
I już gotowa orgieteczka.


Luz - rodzinne pogwarki


- Synu, czego chciałbyś od starego?
- Żebyś wyluzował.
- Dobra, od jutra chodzę z rana na piwo.
Nie będę pracował.
Ty zęby wbijesz w asfalt.
Matka z niego czarną polewkę zgotuje.
Ciuchy tylko z lumpeksu.
Tak luzik smakuje.
Żołądek pyta gdzie zupka,
a w dupie kamieni kupka.


środa, 26 grudnia 2012

Krok - rozterki dzidka i muszelki


- Od trzydziestu lat żałujesz swego kroku.
 Stary niech się odwali i poczeka z boku.
-Już nie żałuję kroku, od ciebie zależy
czy z pasją używać będziesz, jak należy.
Jak często i jak długo, byś myśli nie spodlił.
Czy też ględził, biadolił i nad nim się modlił.
Muszę się dużo uczyć, ale wiem żeś chwat,
tylko nie chcesz pamiętać ile już masz lat.
-Jeszcze giętkie me ciało i młodą mam duszę,
to pamiętać nie muszę.


Nareszcie


Nareszcie razem leżymy. Miło.
W końcu marzenie nam się ziściło.
Ciałko do ciałka, bliziutko, blisko.
Tylko w grobowcu sufit za nisko.


Zaproszenie


Zapraszająco rozchyliłam uda.
-Wejdźże wreszcie, nie bądź taki... maruda.
Do granic, do pełna wypełnij mój krok.
-Mrumru, razem dojdziemy na Nowy Rok.
-Chcę czuć Cię w sobie i wziąć coś do ręki,
z Damą Karro odpalić fajerwerki.
I bez maszkara, bo wszystko opisze,
a ja tak kocham wirtualną ciszę.


Bananowa dama


Lizała banana,
ale nie spożyła,
lecz nektar odżywczy
z niego wydobyła.


Przy winie


Przy winie, przy świecach
dołożę do pieca.
Kiedy przy mnie staniesz,
dorwę Cię, Kochanie.
Przy Tobie jam gotów,
jak na zawołanie.
I Ty, chwilkę potem,
dorwiesz mnie, z łoskotem.

Twa czarowna szparka
dla mnie ozdobiona.
Ma magiczna różdżka
dla Cię ukwiecona.
W połączeniu siła
życia niezmierzona,
przedziwna, radosna,
energia jądrowa.

Piosenka cichutko
będzie dla nas brzmiała,
w jej rytm będę sapał,
Ty pojękiwała.
Stół mój zastawiony
Twoją namiętnością,
Twój nektar i kłaczek
nie stanie mi ością.

Tobie też zastawię
stolik przeobfity.
Nasz ogród rozkoszy
nigdy nieprzebyty.
Z głównych dań dwunastu
spróbujemy wszystkich,
razem z przystawkami,
nie postnych, mięsistych.

Nie czas liczyć pory,
co przeszło, wspominać.
Czas kochać niespiesznie,
moc szczytów zdobywać.
Kres nas nie zaskoczy,
choć się posuniemy.
Szczytując, z pieszczotą,
w ekstazie pomrzemy.


wtorek, 25 grudnia 2012

Wigilijny podarek


Stałaś się podarkiem
moim pod choinkę.
Patrzę w oczy, widzę
rozigraną minkę.
Wziąłem Cię na stole
świątecznym, na sianku,
by igły choinki
nie kłuły kochanków.
Karp wyskoczył z misy,
kutia już wylana,
barszcz zbryzgał pośladki,
rozkosz dokonana.


Furia


Nie dotknę Cię słowem.
Dotknę Cię ustami.
Rozgorzeje furia
zmysłów między nami.


Zablokowana


Zablokowana?
Nie płacz już kochana.
Tak Ci bajgla skłuję,
że Cię odblokuję.


Maluśki


Miał maluśkiego,
lecz ogromne ego.


Ale bym


Ale bym Ci włożył
języczek do uszka,
a potem szybciutko
zaciągnął do łóżka.


sobota, 22 grudnia 2012

czwartek, 20 grudnia 2012

wtorek, 18 grudnia 2012

Kryzys - rozterki dzidka i muszelki


- Inną masz? Mnie już nie chcesz?
Chyba masz mnie w dupie kochanie.
- Jeszcze nie, lecz chcę być w Twojej,
co dzień, nim  me serce stanie.


poniedziałek, 17 grudnia 2012

czwartek, 13 grudnia 2012

Heksa


Przyjaciółka z Jessheim, heksa,
czarownica, czarowała.
Lecz miast tworzyć, zżarła keksa.
Wierszy pisać zapomniała.

Spisałaby choć zaklęcia,
jak czarownie sidlić księcia.
Może różdżka jej pęknięta,
że Ta milczy jak zaklęta?

Nie wymówię jej imienia.
Imię w niewolnego zmienia.
Potrę dłonią fetysz srebrny
i odczynię urok wredny.


poniedziałek, 10 grudnia 2012

Szlachcianka


Słodka tajemnica
jej bladego lica:
pasjami lizała
szabelkę Kmicica.


Starość


Starość to choroba umysłowa.
Głowę podnosi dumnie,
a dupę w kąt chowa.


Sporo


Sporo młodsi
czują się starcami.
Dobijali się o to
całymi latami.


Płyną


Płyną hektolitry spermy
przez sny i palce ofermy.


Gucio


Do lizania zawsze chętny,
do bzykania nieprzeciętny,
z ochotą co rusz zapyla,
w kwiatkach rajem każda chwila.


Śmiech


Śmiech z radością dobry.
Wypróbujcie sami.
A efekt uboczny?
Zmarszczki pod oczami.


Erotoman gawędziarz


Mnóstwo gadania,
zero bzykania.


niedziela, 2 grudnia 2012

Będzie wnuczek - rodzinne pogwarki


- Tato, dziadkiem zostaniesz, ale draka.
Z Krzysiem będziemy mieli chłopaka.
- Pysiunia, co to za gładka gadka?
Za młody jeszcze jestem na dziadka.


Więzy - rozterki dzidka i muszelki


- Głupia byłam, tyle dzieci urodziłam.
Teraz żałuję, że się zgodziłam.
Rozpuściłeś ich, na wszystko pozwalałeś,
lecz się przerachowałeś.
- Powtórzyłaś to już tyle razy,
że choć Cię nie porzucę,
nigdy już nie wrócę.
Pieniądze dostaniesz na czas.
Nie chcę więcej Cię widzieć
i słuchać jeszcze raz.


Rodzina


Matka, ojciec, dzieci
- jedna to rodzina.
A ta niewiasta, żona?
- Obca kobiecina.


Ożenek


Ojciec z matką się ożenił,
prawdą jest  niezbitą,
a ja się ożeniłem
z całkiem obcą kobitą.