Blog nie dla wrażliwców, zawiera gorszące treści, rozum ich nie ogarnia, sedno się w dupie mieści.

niedziela, 25 listopada 2012

Światełka


Światełka ślicznie już migocą.
Przed jakim świętem?
Wielkanocą?
A może Bożym Narodzeniem?
Szczerze odpowiem.
Tego nie wiem.
Gwiazdeczki z bielusieńkiej pianki,
stroiki, lampki, girlandy, wianki.
Choinka skrzy się, jedna, druga.
Feta z pewnością będzie długa.
Niechybnie Święto Zakupowe,
pośród świąt roku podstawowe.


Latawiec


Latawiec zerwał się ze sznurka.
Szybuje z gracją jak jaskółka.
Wkoło mew krąży całe mrowie.
Po cóż to leci? Któż się dowie?


Nie tą


Widzisz, piękna jeszcze,
młoda jeszcze, kobieto,
nim ja się zestarzeję,
ty będziesz już nie tą.


Wymagania


Cóż od wibratora wymagasz?
By dygotał, gdy go wkładasz.


Chore


Nie chciałbym być wibratorem.
Jedna dziurka? To jest chore.


Reklamacja


Złożyłem Panu B. reklamację,
może teraz żyć zacznę.


Odkryj


Odkryj ciało,
pokaż
że nie sparciało.


piątek, 23 listopada 2012

czas


szybko wszystko się zmienia
wczoraj jeszcze pragnienia
ponad chmury strzelały
urojenia duże i małe
tydzień mijał jak w szale
serce wciąż w karnawale
jedna i druga chwila
i pół roku przemija i staje

zagubiłem się w sobie
gdzieś do wewnątrz zapadłem
pyłek czasu nabrzmiewa
czas spowolnił
dzień już tydzień trwa niemal
chwila do nikąd zmierza
tyk tyk zmilkło
zegar już nic nie odmierza


Pyśkoteka - rodzinne pogwarki


- Mamuś mogę pójść na dyskotekę?
Z koleżankami. Będę miała dobrą opiekę.
-Lekcje odrobione? Książkę przeczytałaś?
Jeszcze przyniesiesz do domu, czego nie szukałaś.
A zresztą spokój mi daj.
Ojca pytaj.
- Tatuś mogę? Pozwolisz?
- A co wiesz o życiu seksualnym piesków,
mrówek, myszek, jak wolisz?
- Ja przecież siedemnaście lat skończę zaraz.
- Pysia, to z Ciebie już dupa stara.
- No tato...
- Idź, idź i dzióbka daj za to.


sobota, 17 listopada 2012

Podobna


Fryzjer, choćby co dzień,
najmniej raz na tydzień,
ozdób sztukateria,
kolorów feeria.

Włosy wydłużone,
biust dziwnie spiętrzony,
rzęsy doklejone,
oko wyszkliwione.

Stopy wyszpilone,
pazurki - art sztyce,
ząbki - porcelanka.
Jaką ma macicę???

W uniesienia porze,
co mogła schowała,
by w zmagań ferworze
nic nie postradała.

Niemal sztuczna Iza,
lecz tak ekstatyczna,
cudownie nadobna,
kobietopodobna.

Z dnia na dzień z pewnością
lepsza jest technika,
lecz co do meritum,
nic stąd nie wynika.



Uśmiech


Uśmiech - najlepszy makeup*
dla siuśmajt i overczasowych bab.

(*czyt. mejk-ap)


Odsłoń


Upiększ się, wystrój się,
odsłoń swoje ciało,
dosyć durniów jest na świecie,
coby cię zechciało.


środa, 14 listopada 2012

Burek


Niejeden burek nazywa się Azor,
z niejednej ambony Słowo wiernym każą,
niejedna proboszczowa w pierwszej ławce siedzi,
w niejednym kościele molestują dzieci.

Jednym Słowo bywa z Koranu czytane,
dla innych Słowo w Biblii zasię zapisane.
Zakrystia za Chrystusem pewnie położona.
W jakiej denominacji mównicą ambona?

W świecie kościołów różnych, przedziwnych tysiące.
W Polsce całe dziesiątki, prężnie działające.
W którym mnie za herezję na spalenie skażą?
Choć z wiersza się nie dowiesz, łaski nie okażą.


Kurwa


Kurwa * z rana i z wieczora,
kurwa, każdy dzieciak woła,
hydraulik, i pediatra,
stolarz, kolarz, i psychiatra,
rejent, burmistrz, i kierowca,
woźny, i pilot śmigłowca,
nauczyciel, i piosenkarz,
i artysta, i kafelkarz.
Kurwa, ryczy oddział cały,
politycy, konowały.
Kurwa, krzyczy pani w sklepie,
ten co ją po zadku klepie,
stara babka, młoda matka,
porzucona i dzierlatka.
Kurwa w Sejmie i w Senacie,
w wojsku, w barze, i w warsztacie.
Kurwa w lecie, kurwa w zimie,
przez sen, i przy telebimie.
Panna młoda drze się kurwa,
a pan młody: A to kurwa.
Od pieluchy, po grobowiec,
od kopalni, po bombowiec,
całe chrześcijańskie plemię
wzywa ją i służy wiernie.
Poprzez noc, aż do poranka
kurwa z kurwą dobra sztamka,
i od świtu do wieczora,
bez kurwy publiczka chora.
Miast kropki i miast przecinka,
pytajnika, wykrzyknika.
Kurwa, mruczy ordynator,
sędzia, żebrak i donator,
proboszcz w zakrystii zaciszu
licząc tacę po złociszu,
a głosząc Słowo z ambony
pięknie powie: Pochwalony.
Tak się polskie życie toczy,
z kurwą w ustach Naród kroczy.


Kurwa - słowo niewątpliwie wulgarne, lecz tak powszechne, że umyka ujemnej, nie tylko plebejskiej, konotacji. Tutaj użyte w celach dydaktycznych.


Licentia


Licentia poetica
jest to taka zmyła,
że zmyślać każdy może,
kto wiersze dobywa.


poniedziałek, 12 listopada 2012

Krzyk


Nie pragnąłem tej miłości,
nie szukałem Tej dziewczyny.
Samo przyszło, odejść nie chce.
Nie ma w tym niczyjej winy.

Kocham Ją, nie wiedzieć czemu.
Czym tak sobie zasłużyła?
Czy niebiańska to istota?
Czym mnie w serce ugodziła?

Nic z tych rzeczy ja nie powiem.
Prędzej wady Jej wyliczę,
lecz Ją kocham, nie wiem czemu
i do Boga o Nią krzyczę!


Dwa końce


Każdy kij ma dwa końce.
To jasne jak słońce.
Dwa końce każdy patyk.
Dobryś matematyk?
To teraz złam i licz.
Aż do czterech? To pic?


Koniec


Każdy koniec
ma swój koniec.


Gościna - rodzinne pogwarki


-Nagotowałam pyszności,
niechże się Tata rozgości.
-Wiesz Wandziu
jakim uczuciem Cię darzę.
Wszystko pyszne, wspaniałe,
...prawie takie jak w barze.


*Z życia tych, którzy odeszli: mojego dziadka Kazika i jego synowej, mojej mamy. Oni wierszem nie gwarzyli, mnie to zostawili.


Raport


Dzisiaj nie widziałem
Cię jeszcze od środka,
między udka zwiad poślę,
sprawdzi jakaś słodka,
obejrzy każdą fałdkę
rajskiego ogródka,
zapuści szpicę,
aż po granicę,
taka  roladka,
taka jagódka,
od środka młódka
- raport z ogródka.


Na dwoje


Na dwoje babka wróżyła
i bliźniaki powiła.


Wgryzę


Wgryzę się w piczkę
po samą maciczkę.


niedziela, 11 listopada 2012

Niepodległość


Radosne Święto Niepodległości.
Znów Polak Polakowi porachował kości.
Wielkie Święto Narodowe.
Pięść tłucze o pięść, głowa o głowę.


Lek


Nie płacz już,
idź do Matuli,
da smoka,
pieluszkę zmieni,
do cyca przytuli.


Wolność


Wolny jestem !
Uskrzydla mnie ta wiedza.
Tak strasznie wolny jestem,
że żółw mnie wyprzedza.


Bez Ciebie


Bez Ciebie nie mogę pisać
i z Tobą być nie mogę.
Już czas się przygotować
na inną życia drogę.


Marzenia


Któż pozbawiony jest marzeń?
Trzy, czy czterdziestolatek?
A któż chce życia bez wrażeń?
Dwudziestolatek? Stulatek?


Uparty


Bardziej upartym niż Ona.
Niechże ta miłość skona.
Najlepiej wespół ze mną.
Skończyć tę grę daremną.


Możliwości


Możliwości są i będą,
lecz panienki cienko przędą.


Wchynął


Wchynął do netu.
Trafił nie tu.


Pamiątka


Trafione w dziesiątkę
pragnę następnej lasce
zostawić (w sercu?) pamiątkę.
Uczynię to z  rozkoszą,
niech swe piórka stroszą.


Mleko


Mleko się rozlało?
Nie szlochaj, sprzątnij, kup drugie.
Zrobimy kakao.


Buziaka


Mogę robić za wibrator.
Dostanę buziaka za to?


Wsiorbnął


Wsiorbnął jej myszkę razem z jajniczkami,
i ona wsiorbnęła ptaszka z klejnotkami.


Ciało


Mieć młodsze ciało?
Na cóż by się zdało?


Uwagi


Rzucają kąśliwe uwagi
widząc, że poeta nagi.
Lecz ciało jego pancerne,
a uwagi mizerne.


Rzadko


Rzadko z rodakami pracuję,
rzadko się stresuję.


Moje dzieci


Dorosłych dzieci mam już piątkę całą
i jeszcze z piątkę zrobić by się zdało.
Niemniej, nie mówię z przykrością,
płodziłbym je z całą przyjemnością.
Mam też i wnuczka, zmilczeć o tym wolę.
Bez mojej przyjemności poczęto pachole.


Przylgnę


Przylgnę do kaloryfera,
nawet w upalne lato,
lepiej od niej ogrzewa.


sobota, 10 listopada 2012

Wtedy


Wtedy piszę, gdy coś czuję,
a nie, gdy ktoś dupę truje.

Etykietka


Figlarka? Kokietka?
To zła etykietka.
Kapkę poczaruje,
ktoś miętę poczuje.


Pupa


Prawda, że pupę twoją
tylko przez spodnie widziałem.
Lecz by na chama nie wyjść,
ledwo się zhamowałem.


Ocena


Ocena głodna oceniającego.
Co mi do tego? Pożre jego.


Łatwiej


Łatwiej okazać złość,
niż cierpieć drugich ułomność.


Ego


Rośnie ciśnienie
na własne ego?
Zluzuj acan
dla zdrowia swego.


Kupa


Kupa śmierdzi, węch poraża,
lecz mnie to nie uraża.


Gówno


Gówno kogo obchodzi,
czy już zdechłeś,
czy żyć będziesz tej nocy.


Chryste


Nie jestem Chrystusem,
wielu słucham z przymusem.


Zawdy


W miłości nigdy nie mów prawdy,
bo wszystkie cię oleją, zawdy.


Co


Co w niej kocham? Wszystko.
Choć to urody nie cud
i jest zupełną egoistką.


Co dalej?


Nadzieja umarła,
miłość zostaje,
i nie ma pytania
"Co dalej?".


Feministkom


Gdy kwiat w owoc się zamienia,
soki czerpie od korzenia.


Nie ustrzeżesz


Nie ustrzeżesz dziewczę cnoty,
gdyż  nie zbywa ci ochoty.


Po posiłku


Przed i po posiłku,
nie tylko dłonie myć trzeba.
Usta, piórka na twarzy, klawiaturkę,
to naturalna potrzeba.


Do łóżka


Przed pójściem do łóżka
szorować trzeba wszystko,
tudzież ząbki, dziurki i pituszka.
Warto też po wstaniu,
choćby na poczekaniu.


Posmyrać


Niejedno kochanie lubi,
jak kto poliże,
i wąsami posmyrze.


Wąsy


Wąsy przystrzyżone,
łono wygolone.


Zarost


Zarost nie każdemu pasuje.
Nie każdy z tym się dobrze czuje.


Wąsożercy


Wąsożercy i gołowąsy
 krytykują cudze wąsy.


wtorek, 6 listopada 2012

Cień


Jakiś cień za mną chodzi
i nieraz wyprzedza,
oczkami mruga, wodzi.
Z Torunia on, czy z Łodzi?

Zezuje do mych szuflad,
przegląda archiwa,
na paluszkach przemyka,
w ciemnych kątkach skrywa.

Cień w mym cieniu ukryty,
noska nie wychyla,
nie wtyka w drzwi paluszka,
Ćma to? Nocna muszka?

A gdy wszyscy śpią słodko,
nucąc gwiazd plejadzie,
cichuteńko swym cieniem
na mój cień się kładzie

Jakiś cień za mną chodzi.
Za moimi plecami.
Z długimi do piersi,
ciemnymi włosami.


Ptaszkowi


Ogol ptaszkowi piórka,
szybciej dojdzie dziurka.
A panna z ustek jak malinki
nie wyjmie kłaczków krzynki.


Walc


- Można prosić do walca?
- Na noszach nie wygodniej,
przestrzenniej, swobodniej?


Do walca


- Proszę panią do walca.
- Och, też tam pójść chciałam.
Od zmiany operatora
w walcu się nie kochałam.


sobota, 3 listopada 2012

Trzeci chrzest


Odpłać mi Panie, bo zgrzeszyłem,
mój grzech jest warty swojej ceny,
z początku wszyscy zmartwychwstaną,
źli potem pójdą na spalenie.

Nie każ mi powstać, żyć raz drugi,
już teraz ochrzcij mnie swym ogniem,
winienem spłacić grzechów długi,
dar Twój zbrukałem wielokrotnie.

Pamiętam jak mi powierzyłeś
swe tajemnice przenajświętsze,
życie me było doskonałe,
a serce w piersi najgorętsze.

Każdego grzechu jestem winien,
każdy świadomie popełniłem,
zabójstwo, żądza, cudzołóstwo ...
żadnego z nich nie poskąpiłem.

Tyś sprawił, żem uniknął kary,
w nos śmiejąc się sprawiedliwości.
Ty możesz sprawić by po łotrze
nie został nawet pyłek z kości.

Panie, Ty wiesz żem człek strachliwy,
lecz, że nie cofam się przed niczym,
bywam łagodny, popędliwy,
nie cenię życia które kiczem.

Zbawienie twoje zbezcześciłem,
przerwij istnienia srebrną nić,
bo bez miłości bożej, ludzkiej,
na cóż mi żyć.


Szachy


Rozumiemy się bez słów.
Ze słowami różnie bywa.
Raz Twój, a raz mój jest ruch.
Myślisz, że białymi grywasz?
Raz wysłałem pewien list.
Dwa pytania tylko były.
Nie odpowiedziałaś na nie.
Pewnie nic nie warte zgniły.
O zasady kruszyć kopie?
Liczyć, nóż nikt nie dokopie?
I czyich myśli odbicie?
Chyba, że kto kocha skrycie.
Doskonale odczytujesz
i rozumu Ci nie zbywa.
Gdy nastaje chwila prawdy,
Twa odwaga w dal odpływa.
W szyderczej masce ironii
stoisz naga w wodnej toni.
Z oczu więcej łez wypływa.
Chcesz, bądź dalej nieszczęśliwa.


Sto dni


Za dwa tygodnie sto dni minie,
gdym Cię ujrzał i poczuł
jakbym stał na bojowej minie.
Kiedyś na prawdziwej stałem,
i nikt nie będzie bredził,
że konfabulowałem.
Odkąd widziałem Cię po raz ostatni,
dobija osiemdziesiąt dni tej matni.
Co dzień, po zmroku zdycha...,
moja nadzieja robi kaput.
Rankiem znów zmartwychwstaje,
licząc na cud, na szczęścia łut.
Za ten stan jestem Ci wdzięczny,
tak cudowny, tak niedorzeczny.
Roztrwonionych na nic dni sto.
Nie do odzyskania, ot co.
Tęsknota niczym czarny nikab,
gęstą pustką do wnętrza wnika.


piątek, 2 listopada 2012

Na okrągło


Okrągłe zdanka, okrągłe słówka, serduszka...,
- na wierzbie gruszka.
Pisaliśmy, rozmawialiśmy, obiecywałaś...,
- niczego nie dotrzymałaś.
Przypomnij sobie tylko nasze rozmowy,
przejrzyj wiadomości.
Kto Ci to kazał pisać?
Nadzieją wabić, piętrzyć różowości?
A teraz co? Damę zamurowało?
Zacementowało?
Coś poszło nie po Twojej myśli?
Złowrogi sen się przyśnił i wyśnił?
Jeśli coś jest niedobre, trzeba mówić o tem.
Nie owijać w bawełnę by martwić się potem.
Nie uciekniesz przed sobą milczeniem.
Strach, zwątpienie zawisną u szyi kamieniem.
Me imię jawne i wszystko już postawiłem,
być może, wszystko już straciłem.
Lecz Ty, na cóż masz jeszcze tracić,
Zubożać życie, zamiast je bogacić?
W takim kształcie jest tylko jedno życie,
za które przyjdzie zapłacić sowicie.
I nie uciekniesz przede mną,
na nocnych marach Cię dostanę,
a na jawie i tak zresztą, w myślach,
masz ze mną co i rusz gadane.
Jam niczym, a Ty się nie błaźnij.
Nie kręć więcej i szczerze się zaprzyjaźnij,
bym już kazań nie prawił, bom nie kaznodzieja.
Miłuję Cię, lecz w Zaduszki umarła nadzieja.