Blog nie dla wrażliwców, zawiera gorszące treści, rozum ich nie ogarnia, sedno się w dupie mieści.

wtorek, 30 października 2012

Inne


Inne dłonie Cię dotykają,
inne oczy patrzą w Twe oczy,
inne nozdrza zapach wdychają,
inne ciało okrywa Twe ciało.

Inne kroki przy Twoich słychać,
inny oddech na Twojej szyi,
inne uszy śmiech słodki chłoną,
Twe ramiona nie w moich toną.

Tedy rytuał mój odprawię,
przeniknę poprzez mroczny odmęt,
by w snach Cię widział, lecz nie z sobą,
z tym innym drugim, obcą osobą.

I uląkł się zdradzieckich mocy,
utracił ducha wśród koszmarów.
Twoimi  też się zajmę snami,
nie mocą, ale modlitwami.

Inny - nie wiem jak mu na imię,
jego ducha w chaos odegnam,
w duszę mu wniknę,wniknę w ciało.
Będziesz świadkiem, że to się stało.

Chyłkiem wejdę w tego mężczyznę,
wtedy wtopi się w Ciebie całą,
Twym istnieniem się zauroczy,
jego oczy to moje oczy.

Czujnie patrz kto na Ciebie patrzy,
czyje Cię dłonie dotykają,
a gdy obudzisz się z jutrzenką,
sprawdź czyje obok leży ciało.

A gdy i tego będzie mało,
odsprzedam duszę za pięć groszy
przeklęty kontrakt z piekłem zawrę,
bo tylko Twej miłości pragnę.


poniedziałek, 29 października 2012

Tak niewiele


Tak niewiele w gruncie trzeba,
troszkę ciałka, nieco chleba,
odrobiny życzliwości,
i by humor z żartem gościł,
ciut ciut ciepła, strawy duszy,
aby kopii nikt nie kruszył,
intymności, zażyłości,
wzajemności,  i wierności,
i poczucia bezpieczeństwa,
i ... miłości do szaleństwa.
Tak, ... niewiele w gruncie trzeba,
by komuś przychylić nieba.


Cisza


Co rusz bym do ciebie dzwonił,
ale nie zadzwonię.
Pisał przyjemne brednie,
rozczulając się bezwiednie.
Rozmawiał głosem nieswoim,
w gardle uwięzionym.
Telefon milczy, głucha cisza,
ni dzwonka, ni esemesa.
Może to i lepiej.
Dostałbym wariacji,
a przerost imaginacji
przygniótł by mnie
swoim ciężarem,
jak konia do asfaltu
opadająca mgła wieczorna,
zwodnicza i przekorna.


Chwile


Przeżyłem w życiu
piękne chwile
i jak to chwila,
każda trwała chwilę.
I teraz żyję chwilą,
każdą chwilą.
Ledwie się zaczną,
już przeminą.


niedziela, 28 października 2012

Po


Koleżeństwo po piórze
w nowej teraz skórze.
Teraz to koleżeństwo
po klawiaturze.


Pfuj


Nigdy nie lizałeś?
Nie wiesz co straciłeś.
Nigdy dobrej laski
nie odwzajemniłeś?


Wyga


Jak w Norwegii byłem,
fiordy same do mnie przychodziły,
z dłoni je karmiłem.


Wtóre życie


Nie chciałbym żyć po raz wtóry,
raz jeden to aż nadto.
Błędów bym nie powtórzył? Których?
Pokaż! Silniejsze włącz światło!

Może ktoś wiódł wspaniałe życie
i powtórzyć to chciałby,
lub żył jak śmieć na świecie.
Czy nie zawiodą się aby?

Okazji więcej nie stracić?
Fantazji popuścić wodze?
Tych w niebie przekabacić?
Można się zawieść srodze.

Nie chcę żyć po raz wtóry,
żadnych więcej miłości,
drzeć przez doły,  pagóry...
Dość! Niech zbieleją me kości.


Świeczka


Świeczkę na mnie postaw
gdy odnajdę sen wieczny,
bym więcej już nie powstał,
bez czucia spał, bezpieczny.


Powinienem ?


Powinienem się Ciebie bać,
czy też z Tobą kochać?
Być może, gdybyś lepiej mnie poznała,
szybciutko byś zrezygnowała.
Nie chcę Cię dotknąć jakimkolwiek słowem,
tyś drapieżnikiem, jam zwierzęciem płowym.
I nie kocham Cię, szczerze, lecz piszę Kochanie,
bo wzbudzasz we mnie dzikie pożądanie.
Zawsze możesz kota wykręcić ogonem,
że nie do mnie pijesz, patrzysz w inną stronę.
Nie mam potrzeby kłamać, omamiać Cię, motać.
Lecz może wpierw, dobrze byłoby się poznać?
A jeślim zbyt otwarty, stracę przyjaciela,
co każdą nową strofą piękny świat otwiera.
W takim razie wybacz mi i nie odpowiadaj.
Nie chcę byś się zmieszała i znowu płakała.


Samopoczucie


Kto często się myje i zmienia koszule,
ten się miewa rześko, wcale się nie czuje.
Chcesz się dobrze poczuć bracie?
Włóż wczorajsze gacie.


sobota, 27 października 2012

Szczyty


Z Tobą bym poszczytował,
bom przecie nie koniował.


Uliczkami


Co dzień płynę przez Oslo, uliczkami,
w każdą aurę, poprzez deszcz, śnieg, słońce,
zapach miasta pochłaniam nozdrzami,
w piersi tętni mi serce gorące.

Niewiasty się do mnie uśmiechają,
w zgiełku miasta, i stare, i młode.
Dzieci podbiegają, zaczepiają.
Co? Dlaczego? Taką mam urodę?

Psy i koty zewsząd nadciągają,
by głaskać je, podrapać za uchem
i gołębie na dłoni siadają,
by odpocząć, albo zrobić kupę.


piątek, 26 października 2012

Coś Ci zrobię - gra wstępna


Zanim oplotę Cię dłońmi i stopami,
wyliżę Ci miodzik w uszach, za uszami,
lekko muskać kark będę, gdzieś przy kręgosłupie,
pieszcząc Cię, w dół osunę, aż spocznę na pupie.
Talia, niziutko brzuszek, powrocik na szyję,
palce miękuchne, lekkie, jęzorek się wije.
Szyja, podbródek, nosek, oczy, usta usta,
aż dech zaparło, płuca wypełniła pustka.
Przez szyję, przez ramiona, na piersi, dokładnie,
przez brzuch, do granic łona, nieśpiesznie,dosadniej.
I z drugiej strony, nóżki, nożyska, nożynki,
wycałować, wypieścić, sposobić dożynki.
Rozewrzeć lekko uda, wygłaskać, wymlaskać,
w górę, rozchylić sromik i noskiem go zatkać.
Potrząsnąć głową, ozór wystawić jak szpicę,
zanurzyć wewnątrz, jeszcze wargami uchwycę
dzyndzelek. Nieco pomiędlić i język zagłębić,
lizać, ssać, nie ustawać, niezgłębione zgłębić...
O gdyby ta cipcia miała uszko, jak dzbanek,
to piłbym duszkiem z niej, co wieczór, co poranek.
Zajęło trochę czasu, bom kochaś niemłody,
z uciekającym czasem nie idę w zawody.
Teraz przerwę, bo w porze kiedy to pisałem,
bez prac ręcznych, ze cztery razy... szczytowałem.


czwartek, 25 października 2012

Między literami


Dumy z tego nijakiej i o nic nie pytam,
chociaż od dziecka chętnie wiersze czytam.
Od lat młodzieńczych zaś, między wierszami,
a od dwudziestu, najmniej, między literami.
Więcej zgryzoty z tego, niż zacnej pociechy,
Nadmiar wiedzy nie wnosi radości pod strzechy.
Lecz nie wyjawię wszystkich tych sekretów,
bo ani czas po temu, ani miejsce nie to.
Lecz zawsze można siąść przy winie i, o zgrozo,
miast wierszem, spokojnie , pogawędzić prozą.


Być


Nie wystarczy być, by żyć.


Roślinki


Na widok nadobnej dziewczynki,
swoje łodyżki prostują nawet roślinki.


Nieprawda


Nieprawda, że co myślimy, to piszemy.
Nam by to nawet do głowy nie przyszło.
Piszemy, o tym, co myśleć pragniemy.
Wszystko kłamstwo, nie z nas, lecz spod pióra wyszło.
I nie piszemy nawet, co i jak czujemy,
lecz jak czuć byśmy chcieli, to w wersy kładziemy.
Jak wierzymy, robimy i nawet kochamy,
wiedza o tym, poza nas, nie przekroczy bramy.
Jacy jesteśmy, co nas trapi, w co gramy,
wielkie gówno obchodzi szanowną publikę.
Wciąż goni za rozróbą , szuka rewelacji,
publika w każdy kątek wlezie dla sensacji.
Dlatego nie piszemy tego, co myślimy.
Wczoraj piszemy o tym, co jutro wyśnimy.


środa, 24 października 2012

Chłodem


Chłodem zaciąga od północnej strony,
pora wdziać ciepłe kalesony.


Ciemno


Ciemno,
słońca już nie ma,
lecz świeci w sercu,
pulsuje, ogrzewa.
A może dam ci krzesiwa?
Niech i w tobie rozbłyśnie
niewiasto urodziwa.


Kobieta idealna 1


Milcząca, zgrabna, z folderu figura,
dyskretna i niewścibska, ot pełna kultura.
A jak potrafi kochać, toż miss akrobacji
i zawsze, wciąż gotowa, w każdej sytuacji.
Nie złości się, nie stęka, głowa ją nie boli,
partnerka doskonała w złej i dobrej doli.
Nie pamiętliwa, czuła, bardzo delikatna,
zawsze zadbana, piękna, wyrafinowana.
Żebyś ty jeszcze gotować umiała,
droga, najsłodsza Izo, moja ty żeś cała.
Jak to jest, że mało kto ciebie docenia,
ciałko miękkie, gumowe, serce nie z kamienia.


wtorek, 23 października 2012

Między...


Gadamy międzywierszami
o tym co się przyśniło.
Może czas zacząć mówić zgłoskami,
by po obudzeniu choć troszkę było.


Małe


Sprawy powszednie,
błahe, nieistotne,
małe, maniunie,
całkiem przypadkowe.
Są rzeczy proste
i skomplikowane,
takie podniosłe,
przegadane, wzniosłe,
te z głębi duszy,
i całkiem zmysłowe.
Jak o tym mówić,
lub może nie mówić?
Stuknąć się w głowę,
milczenie poślubić?
Na każdy temat
można mówić prosto,
by nie zagmatwać,
o co komu poszło.
I ja żem prostak,
prosto się wyrażam,
chyba, że wierszem,
o, za to przepraszam.


Lepsze?


Bez pragnień życie jest spokojniejsze,
lecz czy lepsze?


Kula


Nad głową firmament,
pod stopami ziemia,
Z nieba lecą gwiazdy,
w dole wrze biochemia.
Ludzie tacy piękni,
krajobrazy z bajek,
sznury samochodów,
na skwerku gra grajek...
A ja sobie siedzę
w kryształowej kuli.
Nic z tego wszystkiego
do mnie się nie tuli.
Widzę wszystko, słyszę
i jestem widziany.
lecz nikt mnie nie dotknie
przez szklane ekrany.
A choćby i zechciał
to nie ma dostępu.
W kuli cisza, spokój,
nic nie ma przystępu.


Milczenie


I milczenie jest odpowiedzią,
a czasem solenną spowiedzią.


Wszyscy


Chłopy to świnie? Wszyscy są świnie!
Zmieniają zdanie nim chwila minie.
Patrzą, dla kogo lepiej się zsobaczyć,
bo zysk być musi, musi się opłacić.


niedziela, 21 października 2012

Muzy


O której muzie
teraz będę pisał?
Muzy, od was zależy.
Jak która chce być
wierszem opisana,
to musi szybko
wskoczyć na kolana.
Bez przeżywania
nie ma pisania.
A choćby bez kozy,
nikt czegoś nie ułoży,
ni wiersza, ni prozy.


-> Muza wysoka

Gorzka


Gorzka prawda, słodka ściema,
wybierz, dróg łatwiejszych nie ma.
Gorzka wódka, słodkie usta,
a na co dzień groch, kapusta.


Mężatka


-Stan cywilny?
-Mążzrzatka.
Inni gęściej i częściej.


Ulegałka


Ulegałka ulegała,
kto chciał, temu dawała.


Świntuch


Czasem świntuszę?
No, przecież muszę.
Chłopy to świnie.
Mnie też nie minie.


Alibi


Nie kochasz mnie. Wiem.
A mimo mej śmieszności,
nie skąpisz uprzejmości,
nie odsuwasz, schlebiasz,
zawierzasz mi sekrety,
chociaż wciąż uciekasz.
Lecz się nie godzi
spotykać tajemnie,
aby  sobie pogwarzyć,
dać ducha wzajemnie.
Bądź mi od dzisiaj
cioteczną siostrzenicą,
ja będę ci wujkował,
skwer naszą bóżnicą.
Wujka swego wypada,
tak na powitanie,
choćby w policzek cmoknąć,
kochanie. Moje kochanie.


Już


Pewność już miałem,
że się nie zmienię,
lecz ciemnowłosa
podwika  sprawiła,
że bestię uwolniła.
A potem ....ją zwolniła.


ofiara


ofiara całopalna
na ołtarzu miłości
ogień wszystko pożera
aż ponad chmury wzbiera
nie zostawia ni kości
tylko proch wiatr rozwiewa
z ogniem i dym ulata
do niebieskiego świata
niosąc skargi modlitwę
żem utracił tę bitwę
pustka nicość pragnienia
śmierci w życie nie zmienia
ołtarz mojej miłości
ołtarz samospalenia


sobota, 20 października 2012

Siurek


Siurek* mały , pracowity,
dobry dla każdej kobity.
Taki długodystansowiec,
co podepchnie pod grobowiec,
aż z rozkoszy będzie drżała
i cztery razy konała.
W agonii, dygocząc cała
archanioła zawołała:
Na cóż mi dziewiątki, dyszki,
trójka starczy dla mej kiszki.
Panie , cóż mi więcej trzeba?
Mogę teraz iść do nieba!


Siurek - pewny; etymologicznie wywodzi się od "sure" z jęz. angielskiego(wg. Słownika Maszkara).

Damskie łowy


Na jakąż gadzinę,
straaaaszne drapieżniki
wciąż są pożerane
przez płową zwierzynę?


Malowanki


Podkreślić urodę,
czy ją zamalować?
Wybór żaden. Wszystko
trzeba restaurować.
Sportsmen po dopingu,
piękność po liftingu.
Ot przeszło i zeszło.
Przymus? W nałóg weszło.


Dnia szóstego


A dnia szóstego,
nie z niczego, lecz z błota
uczynił Bóg chłopa, patrzy:
Ot doskonała istota.
Lecz widząc jak się miota,
jak mu samemu trudno,
rzekł: Babę tobie uczynię.
Już nigdy ci nie będzie nudno.
Uśpił go, wyjął  żebro
spod  lewego boku,
niewiastę ukształtował,
by radość dać chłopu.
I Bóg rzekł: Tyś chłopie taki,
jak tego moja dusza chciała
i dałem ci piękną babę,
by ponad życie cię kochała.
Lecz ty, babo, czy będziesz chciała,
czy nie będziesz chciała
i tak codziennie, dla chłopa,
malować będziesz się musiała.


poniedziałek, 15 października 2012

Róże


Nie odpowiem ci wierszem,
nie dorosłeś jeszcze,
lub jesteś zbyt stary,
mózg ciut zlasowany.
Wiązankę syberyjskich róż
puszczę i strzepnę z butów kurz.


piątek, 12 października 2012

Ciekawe


Ciekawe, po wielu latach,
ponownie zachciało mi się żyć,
a teraz znowu nic.


W wierszach


W wierszach wiele razy
z tobą się żegnałem
i pożegnać nie mogłem,
bo też i nie chciałem,
i nie do końca
ty też tego chciałaś,
bo w mych wierszach,
czytając, byłaś ubóstwiana.


Kwiaty


Nie chcę żadnych kwiatów,
miła, na mym grobie,
ani na mogile
wysuszonych róż,
ani też po śmierci
leżeć tuż przy tobie,
bo od lat nie leżę
już przy tobie tuż.


Posunę


Nie posunę się,
posunę Cię.


Nie posunę


Nie posunę się,
bez rąk nie uda się.


Dzyń, dzyń


Nie zadzwoniłaś.
Nie było warunków?
Nie mogłaś? Nie chciałaś?
Dla mnie to nic nie zmienia,
nadszedł dzień wyzwolenia.
Tydzień żałoby przeminął.
A przyjaźń?
Chcesz się wywinąć?


Wiwisekcja


Po wierszyku, po zwroteczce,
zrobię miłości wiwisekcję.
Na żywczyka ją rozpruję,
flaczki na wierzch przenicuję.
Po ścięgienku, po żyłeczce,
po kosteczce, po tkaneczce.
Mózg, serducho, wyjmę na wierzch
i pokroję, i pokraję.
Gdzież esencja jej schowana
co nas rzuca na kolana?


Mówiłaś


Mówiłaś: nie jestem
taka prosta w środku.
Inne też mówiły.
Dobre to, myślę,
bo i mój jest krzywy.


czwartek, 11 października 2012

Lubisz dzieci?


Kocham dzieci,
w dzieciach się lubuję,
lecz już ich nie przypiekam,
ani nie grilluję.


skra


nie zaiskrzyło między nami
skra ma przeskoczyć w strony dwie
inaczej komuś styki pali
jedno coś czuje drugie nie
nie będzie miłość ta zbawieniem
w jałmużnę może się zamienić
być ciągłym życia udręczeniem
chlebem żebraczym w gęstwie cieni


Skrzydła


Dziękuję ci miłości
moja niedościgła,
że odbierając rozum,
przyszyłaś mi skrzydła.


Zbyt krewkim


Poświęcenie w miłości
nikomu w domu
nie narusza kości.


Wielu


Dla wielu miłość,
trzeba głośno szepnąć,
to ruszyć dwa razy skórą
i strzepnąć.


Uniesienie


Był w uniesieniu
przy konia waleniu.


Wdzięki


We wdziękach kobiety
wszelkie me podniety
i dlatego,gdybym się
dziewką urodził,
jako lesba bym chodził.


środa, 10 października 2012

Nic


Nic już nie będzie takie samo,
gwiazdy zamienią się miejscami,
miłość wypełni trwała przyjaźń,
kochanie umrze, i nie wstanie.
Nikt już ten sam nie pozostanie,
Wenera przemknie w muzę płodną,
tylko poeta w swym zaciszu
uroni w kielich łzę.., podobno.


Dwie strony


Miłość, nienawiść,
dwie strony tej samej monety.
Na tę drugą nie idę.
Wciąż kocham? Niestety.


Łzy


Morze łez wypłakałem
i się ich nie wstydzę
i obiecuję,
po każdej ukochanej
będę płakał tydzień.


wtorek, 9 października 2012

Przytul


Przytul się, choć na chwilę,
przytul, zaraz odżyję
gdy na wskroś przenicuje mnie
żar twojego ciała...
Nic nie będziesz musiała,
chyba, żebyś chciała.


Wiersze


Wiersze, piosneczki, fraszki
to jeszcze nie życie,
to ledwie skrawek tego,
nad czym się biedzicie.


Dam mu


Dam mu, żeby go przywiązać.
Dam mu, by mu życie związać.
Dam mu... później zobaczymy.
No, już ja mu dam,
niech się tylko rozmnożymy.


Dam 1 - Randka
Dam 2 - A potem
Dam3 - Dam mu

poniedziałek, 8 października 2012

A potem...


Dam Ci moje łachmany
i dziurawe buty,
sfilcowany kapelusz,
i portfel rozpruty,
trzy stare, wieczne pióra,
włosy posiwiałe,
brulion kart zapisanych,
krawat rozerwany,
dam Ci wszystko, co bądź,
tylko ze mną bądź!


Dam 1 - Randka
Dam 2 - A potem
Dam3 - Dam mu

Randka


Na pierwszej randce
dam Ci czerwoną różę,
na powitanie,
a złoty pierścionek,
gdy ze mną zostaniesz.
Dla mnie to
pierwsza randka,
dla Ciebie spotkanie.


Dam 1 - Randka
Dam 2 - A potem
Dam3 - Dam mu

Świnia


Żałuję czasem,
że nie byłem świnią.
Dziś nam obojgu
byłoby tak miło.


Szlag


Odkochać się? Nie znam sposobu.
Wezmę tę miłość do grobu.
Lecz męczyć się tak trzysta lat?
A niech to szlag!


Siedemdziesiąt siedem


Siedem tygodni wytrzymałem,
wytrzymam siedemdziesiąt siedem,
a po  tysiącu odpocznę, sam jeden.


Nie chcę


Tę miłość pogrzebać mam żywcem?
Wiem. Powinienem. I nie chcę!


Gruszki


Gruszki na wierzbie
sam sobie wyrzeźbię.


Siedem


Nie oczekuję litości!
Sen o nieskończonej miłości
siedem tygodni śniłem.
I już się obudziłem?


Zmarszczka


Cóż bardziej w oczy kole,
żart, czy zmarszczka na mym czole?


niedziela, 7 października 2012

Addio


Addio* mówię,
żegnam Cię kochana.
Kamień by ożył od mego pisania.
Lecz nie Ty.
Słowa słodkie z przyjemnością chłoniesz
i nic w zamian nie dając,
odsuwasz me dłonie.
Wierszy chcesz moich,
lecz nie mnie, niestety.
Zwijam mój mały kramik,
z nim wszystkie kuplety.
I nawet, gdybym pisał
dla Cię znacznie więcej,
już tego nie zobaczysz,
tak Ci się odwdzięczę.
Nie ma już nic na wynos,
ni picia, ni jadła.
Zostanie ckne wspomnienie,
żeś me serce skradła.

(* czyt."adijo" - żegnaj, z włoskiego)


Ona


Delikatna, powabna, czuła,
wyważona w słowach,
zwiewna jak mleczu puszek,
skromna jak Kopciuszek
i pomijając innych zalet całą kupę,
powiedzieć jeszcze muszę,
że ma świetną dupę.


Dom


Dom, skądś znam tę nazwę,
tylko gdzie to było?
Już zapomniałem...
Może mi się śniło?


sobota, 6 października 2012

Biały walc


(na trzy pa)

To nie jest, to nie jest walc biały.
Gdy ciebie, gdy ciebie ujrzałem,
przeszyła strzała mnie.

To nie jest, to nie jest walc biały,
ja ciebie, ja ciebie wybrałem,
o tobie tylko śnię.

Wystarczył, wystarczył list mały,
by znowu uczucia wezbrały
i tylko ciebie chcę.

I nie wiem, i nie wiem co będzie,
w snach, myślach, trwasz wewnątrz mnie wszędzie.
Ty teraz wybierz mnie.

Piekielny żar wewnątrz mnie spala,
a ty się, a ty się oddalasz,
lecz innej nie chcę, nie.

Obsesją, obsesją tyś moją.
Nie zaznam świętego spokoju
dopóki nie mam cię.

Mych wyznań ci kiedyś zabraknie,
zatęsknisz, zapłaczesz, załakniesz,
że blisko nie masz mnie.

Gdy wkoło otoczy cię pustka
wypowiesz te słowa do lustra
je t'aime, je t'aime, je t'aime.*

(* czyt. "że tem" - kocham cię, z francuskiego)


Czekaj


Wciąż mówisz czekaj,
a życie ucieka.
Powiedzże szczekaj,
to pies Ci odszczeka.


piątek, 5 października 2012

psie życie


(na jakąś melodię)

jak pies żyję
jak pies kocham
i wyglądam
cię wśród drzew

gdy się zbliżasz
krótką kitką
merdam szybko
cały drżę

psie zaloty
psie spojrzenie
psie marzenie
weźże mnie

widzę gwiazdy
w oczach twoich
i twój  głos co
koi mnie

takie to są
psie tęsknoty
wolę ciebie
niż gnać koty
takie to jest
psie pragnienie
z chłodu serc zbiec
mieć schronienie

jeszcze słyszę
ton goryczy
pies na smyczy
na cóż mi

jam pies dobry
do głaskania
do miziania
gdzie tu pchły

nie chcę więcej
w beznadziei
los odmieni
się lub nie

biesa przegnaj
lub przygarnij
daj po pysku
lecz coś zmień


takie to są
psie tęsknoty
wolę ciebie
niż gnać koty
takie to jest
psie pragnienie
z chłodu serc zbiec
mieć schronienie


poniedziałek, 1 października 2012