Blog nie dla wrażliwców, zawiera gorszące treści, rozum ich nie ogarnia, sedno się w dupie mieści.

niedziela, 18 grudnia 2016

Bereza Kartuska


Czeka nas nowa Bereza Kartuska?
Może łagrów użyczy matuszka Rossija?
Marchewki sparszywiały, przegniły i cuchną,
kłamstwa już nie działają, pora użyć kija.

Władza nie cierpi blasku, lepiej pośród nocy
szczuć, uchwalać, za mordę łapać naród cały,
nie będą wściubiać nosa i na ręce ślipać
rządzącym, choćby nawet u steru byłyby cymbały.

Czwarta RP w rozkwicie, mogą im naskoczyć,
łgarstwo dobrą podstawą bezprawia każdego,
krzyczą, podnoszą ręce pod jeden strychulec,
dopóki jeszcze mają swego Pisduskiego.


środa, 16 listopada 2016

Krzyżowanie


Krzyżują karabiny,
krzyżują wraże miecze,
by niszczyć i zabijać,
by wzajem się niweczyć.

A my krzyżujmy nogi,
krzyżujmy usta, łona,
przy takim krzyżowaniu
rozkosznie, choćby skonać.


Rzęsy


By każdy facet dla nich zwariował
pragną mieć rzęsy wielkie jak skrzydła anioła.


Włosy


Zewsząd dochodzi
mnóstwo głosów,
że większości kobiet
głowa służy li tylko
do noszenia włosów.
I nieważne co w głowie,
lecz co oko pieści,
sylwetka, gładkość, lico,
ten jest skarb niewieści.


sobota, 12 listopada 2016

wtorek, 30 sierpnia 2016

Zgaga jak diabli


Zgaga morduje mnie jak diabli,
garściami chłonę jakieś Manti
i Ranigasty, Alugastriny,
Ulgixy i Ranitidiny,
Pantoprazole i Ortanole...
Lecz nie skutkują na moją żonę.


niedziela, 7 sierpnia 2016

Urząd Prezesa


Niech żaden obywatel pretensji nie rości,
wszak żyje w państwie prawa i sprawiedliwości.
Czas ukrócić zapędy nadętych pismaków
i parlamentarnie powołać Najwyższy Urząd
Prezesa Wszystkich Prawdziwych Polaków.

Ja nie mam ci Prezesa jak i Papież nie mój,
jestem wprawdzie Polakiem, lecz dla innych nie swój.


czwartek, 4 sierpnia 2016

czwartek, 16 czerwca 2016

Czarodziejka z krainy zołz


Najniezwyklejsza dziewczyna
dziś o poranku mi się śniła,
miała trzy ręce i trzy nogi,
a jaka zgrabna... Boże drogi.

Ciepły tembr głosu, słodkie oczy
zdolne opętać, zauroczyć,
treść snu nie była całkiem miła,
dobrze że tylko się przyśniła.

Znam, spotykałem oko w oko,
lecz jest dwuręczną i dwunogą,
ta czarodziejka z krainy zołz
na samą myśl jeży mi wąs.

Sens snu zrozumieć, te nogi, ręce,
być może różnic jest nieco więcej,
ubrana była, osłonięta,
we śnie i w życiu przeponętna.

Czego mi wprost nie powiedziała,
sen to wyjawił, wyznała zjawa,
nic nie jest takie jakim się jawi
i żadnej zmiany we mnie nie sprawi.


niedziela, 8 maja 2016

Miesięcznica - rozporządzenie


Dni trudne, period, okres, ciotka, te dni,
menstruacja, miesiączka, przypadłość kobieca...
Dobra zmiana wymaga by była różnica,
legalnym ustanawiamy jedynie słowo miesięcznica.


sobota, 7 maja 2016

niedziela, 10 kwietnia 2016

Przy pełni


I po co znowu tu zaglądasz,
kto cię przymusza, co cię kusi?
W pełni Księżyca czar rzucony
wypełnić się do joty musi.

Przekląłem twych adoratorów
i obiekt westchnień twego serca,
niech im nieszczęści się przy tobie
i dusze zżera duchożerca,

Przy nikim miejsca nie zagrzejesz,
żaden plan, mrzonka się nie spełni,
wszak odwróciłaś się od tego,
kto klątwę rzucił podczas pełni.

Odczynić tego nie poradzisz,
bo nie na ciebie jest rzucona,
wypowiedziane słowo kiełzna
przyszłość i nic go nie pokona.


piątek, 8 kwietnia 2016

Ojczyzna


Ojczyzna to terytorium i obywatele,
profesorowie, politycy, dziwki i menele,
sąsiedzi i znajomi, chłopi, robotnicy,
establishment, i ci co żebrzą na ulicy.

Można dużo wymieniać, szkoda słów i pracy,
Cygan z Żydem i Tacy Prawdziwi Polacy,
protestant z katolikiem, świadek z adwentystą,
ludzie piękni i inni, przeciętniak z artystą.

Wyjechałem „za chlebem”, by nakarmić dzieci,
bo w mej Ojczyźnie więcej warte odchody i śmieci.
Matka która swym dzieciom pokarmu nie daje...
Może podpowie kto, czym taka się staje?

Ojcowie tak mawiali „Gdzie chleb tam Ojczyzna”
i opuszczali domy mając serca w bliznach,
by tym co pozostali żyło się dostatniej
i za to wypijemy do kropli ostatniej.

Wielu ma znacznie więcej, lecz nie starcza wszystkim,
patriotyzm nietrudny gdy są pełne miski,
być może mój powróci, wszak jest „dobra zmiana”,
lecz wpierw wszyscy paść muszą na twarz i kolana.


poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Pro publico bono


Przeleciałem większość Twoich przyjaciółek,
Elę, Krysię, Jadzię, Kaję i Mariolę,
nie dla zdrady, nie dla seksu, nie z rozpusty,
gdy dochodzą, wiedzą już, że Ciebie wolę.

Przeleciałem też sąsiadek słodkie grono,
każda apetyczna, chętna, opuszczona,
tak z litości, niech zazdroszczą smutne dziunie,
jaki wypas ma na stałe moja żona.

Przeleciałem nawet parę koleżanek
naszych ukochanych i dojrzałych dzieci,
niech nauczą się rozmawiać, kochać, bawić.
Bo co umie młódź, czy dobrze je przeleci?

Przeleciałem, czy to grzech śmiertelny, zgroza?
Czy popsuło się od tego jakie łono?
Przeleciałem z przyjemnością, powiem szczerze,
bezinteresownie, pro publico bono *.


*Pro publico bono (łac.) - dla dobra publicznego, dla dobra ogółu

Brak męża


Brak ci męża, użyj palca,
niech ci dupy nie zawraca.


poniedziałek, 28 marca 2016

Nie wstydzę


Nie wstydzę się Jezusa,
nawet jeśli moja kiecka kusa.


Bartek - Ceną była śmierć



Ceną była śmierć by odrodzić się na nowo
Błędy ponaprawiać działać bracie tylko z głową
Poczuć w końcu wolność gniew przemienić w miłość
Znać uczucie szczęścia niech inni je widzą
Nadal jestem sobą wydobywam z siebie dobro
Już nie szukam złości chociaż nadal jestem łobuz
Zabawowy klimat ze swoimi nie inaczej
Gdy odnajdziesz w tym sens zrozumiesz o czym mówię bracie

Ref.
Teraz wiem czym jest szczęście czym radość życia co dzień
Jest zajebiście będzie lepiej już nie gorzej
Odrzucam co złe pielęgnuję to co dobre
Jeśli to co robię podoba się chroń to Boże

Zadbać o pracę w międzyczasie ten rap tworzę
Myślę o rodzinie daj jej więcej niż mnie Boże
Dziś niczego nie brakuje choć kiedyś było gorzej
Wiara szansę dała życiu z której korzystam mądrze
Przy swojej dziewczynie odnajduję siłę w sobie
Przyjaciele obok więcej czego żąda człowiek
By poczuć szczęście i żyć z ludźmi w zgodzie
Los otrzymasz taki jakiego jesteś godzien

(7,05) 2007, 2008?

Bartek - Nie ma czasu


2011

Nie ma czasu, człowiek nie młodnieje,
to leci w drugą stronę, człowiek się starzeje.
Nie ma czasu, więc chwytaj każdy dzień,
chwytaj każdą chwilę, osiągnij wyznaczony cel.

(7,03) 2007,2008 ?

piątek, 25 marca 2016

Nigdy nie zapomnisz


Już nigdy mnie nie zapomnisz,
śnić będę Ci się po nocach,
powracać z poranną kawą,
myszkować tchnieniem we włosach.

Głos znikąd, niby litania,
będzie słowami odurzać,
już nigdy się nie uwolnisz,
możesz się zżymać i wkurzać.

Sprawdzać, czy cień Twój Cię tropi
będziesz codziennie do zmroku,
czy swoje ślady zostawiasz
o każdej godzinie roku.

Gdy kąpiesz się pod prysznicem,
strumienie ciało zmywają,
sprawdź, czy na pewno Twe dłonie,
intymnych miejsc dotykają.

Ściskać Cię będzie w podbrzuszu,
nie wiedząc co to się dzieje,
serce dygocze, dech niknie,
gdy płonne giną nadzieje.

Nie potrzebuję pisania,
nie potrzebuję rozmowy,
dotykam Cię swą istotą,
duchem zaciskam okowy.

Odległość nie ma znaczenia,
ogarniam co ponad czasem,
wiesz kto twym przeznaczeniem,
z kim możesz tylko być razem.

Bojujesz, lecz nadaremnie,
czyny nie zniszczą ducha,
oczy wypłaczesz, nic więcej,
przyjdziesz, gdy zgnębi posucha.


Bez żaru


Miałeś kiedyś seks bez żaru?
Lepiej było iść do baru,
narżnąć się, lub strzepać w klopie,
muzą jarać przy laptopie,
więcej ciepła w martwej żabie,
niźli ognia w zimnej babie.


poniedziałek, 21 marca 2016

Prace polowe


Chłop na polu tyrać musi,
orać, zasiać, dbać o plony,
i bronować, i wymłócić,
cały czas jest urobiony.

Zerżnąć, zebrać, zwieźć do gumna,
nawieźć i opryskać wszędzie,
zrosić, żeby się nie zeschło,
bez wilgoci nic nie będzie.

W wilgoć gleby wściubić palce,
czy dość pulchna, posmakować,
chłonąć wonie uwielbione,
wgłębić język, ucałować.

Zerżnąć, tłoczyć i wymłócić,
orać, zrosić, dać nasienie,
spulchnić, wzruszyć, pojąć smakiem.
jaką płodną posiadł ziemię.

Czy ja jestem chłop co pole
raz, dwa razy w roku orze?
Lecz chcę orać, siać, nawilżać
w każde dziennej, nocnej porze.

Może nie w tej kolejności,
komu wola niech kłam zada,
lecz kto zebrał, a nie posiał,
nasienie dobrem sąsiada.


Lubię piekło


Czasem życie jest jak piekło.
Lubię piekło, tam jest ciepło.


Do Czytelników


Czytelniku drogi,
gwoli wyjaśnienia,
to jest tylko cherlawa poezja,
i to bez znaczenia,
niczego nie odzwierciedla,
żadnej prawdy nie niesie,
chcesz poznać prawdę głęboką,
zbłądź na pustyni, lub w lesie.


Troskliwa miłość


Nie wiem jaką rolę w naszej relacji
gra przywiązanie, jaką żądze,
lecz zawsze przecież myślę o tobie,
gdy wysyłam ci pieniądze.


Gwiazd sięgnąć 2


Nie sięgaj gwizd,
bo nieszczęście gotowe,
jeszcze jaka cię olśni
i spadnie na głowę.


niedziela, 20 marca 2016

Wielkanoc


Pani domu na Wielkanoc
swe wysiłki wręcz potraja,
jak w ukropie sprząta, pichci,
by na koniec krzątaniny
robić sobie zwykle jaja.


sobota, 19 marca 2016

Wyjątkowi


Wszyscy są dziś wyjątkowi,
ja nie muszę,
bo się pośród wyjątkowych
w tłumie duszę,
wyjdę z tłumu, wyjdę z cienia,
stanę z boku od niechcenia,
gdzie mnie każdy przecież widzi,
„zwykły człenio”, głośno szydzi.
Może warto mu dokopać,
niech do tłumu wraca ciota,
niech się wyjątkowy stanie,
nie olewa swe wybranie,
niech wybrańców tłum zasili,
po co się na zwykłość silić,
burzyć nowy trend i modę,
a jak nie, to dać mu w mordę.


Uliczny bryk z oświadczyn


Proszę pana,
żeby wyjść za pana,
to musiałabym być, najmniej miesiąc,
ciężko w cztery dupy najebana.


*Osobiście usłyszane, skrócone i przetłumaczone na język zrozumiały dla każdego.

Gwiazd sięgnąć


Czym zawiniłem?
Że sięgnąć gwiazd chciałem?
Nie dosięgnąłem,
w rozpaczy ostałem.


Nie przeszkadza


Nie przeszkadza mi że jesteś zaręczona,
bez znaczenia nawet jeśli męża masz,
kocham wplatać się w Twe uda i ramiona,
spijać nektar Twój i obmyć nim swą twarz.

Bądź z odzysku panną, taką z trzeciej ręki,
nie wiem wcale, może jesteś żoną mą,
z upojeniem wchodzę w Twe niebiańskie wdzięki,
dogorywam, gdy Twe usta w mój róg dmą.

Niezamężna, lecz po przejściach, przechodzona,
matka,  wdowa... Na rozdrożu miałaś punkt?
Tak uwielbiam w Twoich miękkich wnętrzach konać,
pocałunki Twoje słodsze są nad miód.

Nie odstręcza mnie, gdy ciecze z Ciebie jucha,
chlupot Twego łona wzmaga we mnie chuć,
ślepa miłość nie wybiera i nie słucha,
każdą chwilę łapię, by Cię mocniej czuć.

Czy wypływa jakakolwiek stąd nauka,
może morał da się wysnuć z czterech strof?
Można. Na okrągło miła bym Cię stukał,
z przerwą na następną zwrotkę, lub na foch.


poniedziałek, 14 marca 2016

Całować


Tak cudna, pociągająca,
całować mogę bez końca,
wpiję się w usta, bez  miary,
przegonię wszystkie koszmary.

Całować będę namiętnie,
aż wszelka obawa pęknie,
całować stopy i dłonie,
skarby ukryte w łonie.

Jesteś mi przeznaczona,
nie próbuj tego pokonać,
daremna inna rachuba,
beze mnie czeka Cię zguba.

Całować i soki spijać,
kosztować, Tobą upijać,
duszą i duchem, i ciałem,
dalibóg zwariowałem.

Nic może o Tobie nie wiem,
Ty o mnie, jestem pewien,
zżymasz się, złościsz, szacujesz,
na próżno, gdy nie skosztujesz.

Jesteś mi przeznaczona,
nie próbuj tego pokonać,
nie giń w świata bezmiarze,
rozpal się w moim żarze.


poniedziałek, 7 marca 2016

Bez życzeń na Dzień Kobiet


Dziś nie złożę żadnej Pani życzeń,
na cholerę im takie raz w roku,
lepiej troszczyć się o nie na co dzień,
być życzliwym od zmroku do zmroku.


niedziela, 6 marca 2016

Uciec na Madagaskar


Mam ochotę uciec na Madagaskar,
albo jeszcze gdzieś dalej,
ułożyć sobie jakieś nowe życie,
gdzie nikt nie zna języka polskiego,
nikt nie mówi po polsku, nie czyta,
i nie bazgrze ą, ę w zeszycie.

Może poznam język inny, nowy,
prędzej będę rozmawiać na migi,
tam ktoś mnie zrozumie, intencje i mowę,
w usta me figę włoży, nie pokaże figi.

Mam wrażenie, jakbym pisał, mówił
w jakimś innym, obcym, polskim języku,
czasem komuś coś przypadkiem błyśnie,
lecz tych co nieogarnianą bez liku.


Nie jesteś moim ideałem


Nie jesteś moim ideałem,
a jednak kocham Cię bezmyślnie,
nieprzyzwoita młodość prysła,
lecz wciąż wyglądasz fantastycznie.

Cały twój wygląd niemoralny,
sny mi ukradłaś, skradłaś jawę,
powab, seks, urok z Ciebie biją,
chcę z Tobą pić poranną kawę.

Chcę widzieć Cię nieuczesaną,
nieco pomiętą i w podomce,
mrużącą oczy przy uśmiechu,
lub gdy przez okno świeci słońce.

Nie jesteś moim ideałem,
uwielbiam, kocham, lecz bez sensu,
staniesz się ideałem całym,
kiedy przybliży nas konsensus.


Wypalonym artystom


Wena, chęć tworzenia, wróci,
jak się życie znów przewróci.


sobota, 5 marca 2016

Powietrze


Tak chciałbym być powietrzem,
musiałabyś mną oddychać,
wciągałabyś mnie w głąb siebie,
nie musiałbym tęsknić, ni wzdychać.

Dni cichych by nie było,
brak tchnienia żyć nie pozwoli,
pragnęłabyś mnie bez końca,
lub z końcem, wedle swej woli.

Tak, chciałbym być powietrzem,
otulać Cię, przenikać wnętrze,
nasycać płuca, i głowę,
sobą napełniać Twe serce.

Ze zbiorów własnych, autor-amator nieznany.

piątek, 4 marca 2016

Twarz


Muszę sobie codziennie
od nowa twarz namalować,
by rozpoznawać się w lustrze,
bez stresu z sobą obcować.


Przyszedł mój czas


Całe miesiące załamana i przybita,
uśmiech przykrywką, i nie dzieje dobrze się,
porannej kawy nie mam nawet z kim się napić,
i nikt mi pleców nie umyje, o czym śnię.

Miłości brak mi szczerej, życie w ciągłym biegu,
żeby przytulić kogoś, lub nakrzyczeć nieco,
czuję się taka stara, pusta, odrzucona,
lecz Bóg dał dziecko, które moją jest fortecą.

Tuli się ufnie do mnie, słodkie me kochanie,
ja do poduszki płaczę, żalę się nad sobą,
zakompleksiona cała i niepewna siebie,
na zdrowiu podupadłam toczona chorobą.

Pech prześladuje mnie w miłości, jak zaraza,
nie umiem ująć tego w słowa, nie potrafię,
co teraz będzie z nami, ze mną, z moim synkiem,
czy szczęście się uśmiechnie do nas, tym się trapię.

Zamknięta w sobie, pusta w środku, niekompletna,
zrezygnowana, krok za krokiem całe dnie
jak cień się snuję, wycofuję, prę do tyłu,
a miałam tyle werwy, nim dopadło mnie.

Zły czas osaczył i upadłam na kolana,
wszystko co dotąd obróciło się nie tak,
sił mi brakuje, by się podnieść jakoś sama,
żyć mi się nie chce, jestem nudna, że aż strach.

Codzienna rzeczywistość skałą mnie przygniata,
a taka piękna była przecież w oczach mych,
wszystko przede mną było, jakże mam rozmawiać,
nie dzwoń więc do mnie, bo opadłam całkiem z sił.

Nikt mnie nie widzi, tak jak ja bym tego chciała,
całą energię spalam w pracy w ciągu dnia,
ledwo co synka utuliłam na dobranoc,
nich śpi spokojnie, moja miłość i mój skarb.

Przepraszam bardzo, że się ledwo co odzywam,
tak do mnie nie pisz, nie wiesz jak mi strasznie ciężko,
muszę być twarda, dylematom stawić czoła,
jak mam rozmawiać, kiedy moje życie klęską.

Trzeba mi czasu, choć to wszystko nie w porządku,
wracam do domu i zalewam łzami się,
muszę do siebie dojść, by zebrać jakoś myśli,
jak mówić z tobą, kiedy w środku cała drżę.


czwartek, 3 marca 2016

O wyższości płatnej miłości


Płacisz, ruchasz
i nie słuchasz.


Nie piszę dla Ciebie


Nie piszę wierszy dla Ciebie,
nie piszę dla nikogo,
gdy przyjdzie pora ostatnia,
ze mną podążą mą drogą.

Piszę by się wykrzyczeć,
wyrzygać żałość i smutek,
zagrzać radością ulotną,
oczyścić umysł od trutek.

Wyrzucam co mi dolega,
nie skarżę Bogu i świętym,
nie wiem po co to czytasz,
zaprawdę, jestem walnięty.

Nie piszę dla Ciebie wierszy ,
by nie przewrócić Ci we łbie,
zwyczajnie, bez owijania,
te wiersze piszę do Ciebie.


sobota, 27 lutego 2016

Nic nie obchodzi mnie


Nic nie obchodzi mnie, czy będziesz kogoś miała,
nic nie obchodzi mnie, czy będziesz mnie kochała,
Ty mnie obchodzisz i tego nie zmienię,
jeśli zażądasz, Tobą się podzielę.

Byle być z Tobą. Czasami o brzasku,
grzać się w Twym cieple, choć czuć się w potrzasku,
i tej radości nikt mi nie odbierze,
gdy mnie przytulasz jak domowe zwierze.

Nic nie obchodzi mnie co było, a nie jest,
nic nie obchodzą mnie Twe przebrzmiałe dzieje,
liczy się teraz, nie ma wczoraj, jutra,
jakkolwiek z Tobą, bo nie jestem kutwa.

Jakkolwiek, żeby tylko to się działo,
czułym dotykiem rozpalę Twe ciało
i już nie zechcesz innego kochanka,
i z dobrowoli będziesz niczym branka.

Nic nie obchodzi mnie, nie chcę czynić krzywdy,
krzywdzi swą miłość tylko człek ohydny.
porzucę wszystko i wszystko poświęcę.
Ciebie chcę tylko i nie żądam więcej.


piątek, 26 lutego 2016

Ujrzeć


Ujrzeć Cię znowu, to moje marzenie,
chłonąć Twój zapach i Twoje spojrzenie,
Cóż więcej trzeba? Trzeba znacznie więcej
by kochać żywiej, prawdziwiej, goręcej?

Twej obecności łaknę, niby chleba,
oddechu, żaru, by stać u bram Nieba
i je przekraczać. Wie kto chłonie życie,
całą Cię chrupać pragnę należycie.

Nie na chybcika, po łebkach, jak leci.
Już myśl o Tobie pożądanie nieci,
słowa wzmagają, pieszczota unosi
ponad przestworza i o jeszcze prosi.

Jeszcze i jeszcze, i nigdy nie dosyć,
odlecieć z Tobą, na rękach Cię nosić,
hołubić, chronić, czule delektować,
chuchać i dmuchać, żeby nie zwariować.

Rozmawiać, szeptać, krzyczeć wniebogłosy,
tulić się, zwierzać, doznawać rozkoszy,
smakować wino i tańczyć nocami,
darzyć się wzajem i pocałunkami.

Ujrzeć Cię znowu, to moje marzenie,
bez tego daru rumak ocipieje,
nie bądź nieczuła, próbuj powolutku,
ażeby rumak nie padł wskutek smutku.

Ujrzeć Cię znowu, to moje marzenie...


wtorek, 23 lutego 2016

Potrzebuję Cię


Potrzebuję Cię jak bydle wodopoju,
Potrzebuję Cię jak komar świeżej krwi,
Potrzebuję Cię jak świnia błota, gnoju,
Potrzebuję Cię, bez Ciebie nikną dni.

Potrzebuję Cię jak pies bezpański pani.
Potrzebuję Cię jak mały berbeć piersi.
Potrzebuję Cię jak pary w ruskiej bani.
Potrzebuję Cię by sknocić więcej wierszy.

Potrzebuję Cię, dotknięcia i uścisku.
Potrzebuję Cię, strumyka słów niezgrzebnych.
Potrzebuję Cię, zapachu, w oczach błysku.
Potrzebuję Cię, choć jestem niepotrzebny.

Patrzeć mogę w Twe oczy, niby w gwiazdy,
bez nich ginie i umiera resztka mnie,
cały wszechświat ich nie jest mi za ciasny,
patrzeć, patrzeć w nie mogę całe dnie.


poniedziałek, 22 lutego 2016

Wyznanie grzechów


Znasz moje grzechy najtajniejsze,
od narodzenia do dziś dnia,
skromniutkie, znaczne, najczarniejsze,
nie raz wyznałem je do cna,

głośno, ze łzami i głęboko,
paznokcie gryząc aż do krwi.
Hojnie wybaczasz tam wysoko,
lecz nadal we mnie każdy tkwi.

Wszystkie pamiętam grzechy, słowo,
od Oslo aż po Lubichowo,
kornie za każdy z nich dziękuję,
każdy poprawić obiecuję.


sobota, 30 stycznia 2016

Między nami


A tak między nami,
przetrzepałbym twą skarbonkę,
tę pomiędzy udami.


Nie jesteś moją


Nie jesteś moją Dulcyneą,
ani ja twoim Don Kichotem,
nie walczę próżno z wiatrakami,
w skrzydła celując kopii grotem.

Nie masz nic z chudej, starej szkapy,
nie stajesz w szranki z Rosynantem,
utoczysz pianę, spłyniesz potem,
ale nie padniesz pod kochankiem.

Nie jesteś też jak Sancho Pansa,
choć lubisz zbytek i wygodę,
bystra, troskliwa, choć przesądna,
niezwykle dbała o urodę.

Bardziej jak wiatrak jesteś miła,
kręcisz skrzydłami rozwianymi,
sumiennie strzegąc swych rubieży,
przed spojrzeniami łakomymi.

Po co mi pisać te poema,
w mej wiosce nikt ich nie zrozumie,
choć wiatrakowi mogę śpiewać,
ten tylko mąkę mielić umie.

Jedynym skutkiem furkot skrzydeł,
płonna nadzieja na odmianę,
w podmuchach nikną wszelkie słowa,
sam nie wiem o co biję pianę.


piątek, 29 stycznia 2016

czwartek, 28 stycznia 2016

Chcę się nurzać


Chcę się nurzać, zatapiać,
w Twojej nieczystości,
to najczystsza nieczystość
wśród darów wieczności,
czystsza od czegokolwiek,
trzewia wsze oczyszcza,
eksploduje rozkoszą,
wznosi, nie wyniszcza.

Pełnią wypełnia pustkę
i ducha odradza,
zmywa troski pieszczotą,
zgrzebny byt osładza,
członki mocą napełnia,
Boży dar wspaniały
dla młodych, średnich, takich
całkiem wyleniałych.

Zagłębiać się, pogrążać,
do szczętu zeszmacić,
żeby ciało i duszę
hojnie ubogacić,
obdarować płynami,
być miłosnym zdrojem,
wiedzą tajemną, zorzą,
pokarmem, napojem.

Zatracić się bez reszty,
upajać, nasycić,
wzlatywać coraz wyżej,
nad nieba zachwycić,
ta czarowna nieczystość
nęci mnie i nęka,
jest cudowniejsza, czystsza
niż Najczystsza Panienka.


Itachi tatumen


Zawsze chętny jest na dziarkę,
laskom zdziergać laską szparkę.


Dziewczę z głową


Ruszy dziewczę dobrze głową,
laskę zrobi koncertowo,
a gdy kolo głową ruszy
w oczy strzeli nektar z róży.


wtorek, 19 stycznia 2016

Szoszanko


Składam Ci dzisiaj życzenia,
będę to robił raz w roku,
nie chcę Cię niepokoić,
nie chcę być solą w Twym oku,
bo życzę Ci co najlepsze,
dobrego życia i szczęścia,
radości z piskląt, spokoju,
zamierzeń osiągnięcia,
by serce Ci nie pękało
spływając krwią na rozdrożu,
obeschły łzy, gościł uśmiech
i upojenia w łożu.
Składam Ci dzisiaj życzenia,
boś w moim sercu niezmiennie,
pewnie mną gardzisz, nieważne,
jesteś, dziękuję bezmiernie.


piątek, 1 stycznia 2016