Blog nie dla wrażliwców, zawiera gorszące treści, rozum ich nie ogarnia, sedno się w dupie mieści.

czwartek, 31 stycznia 2013

Przez żołądek


"Przez żołądek do serca",
trudzą się kobiety,
a potem wszystko trafia
w czeluść toalety.

Wszak nie z tego ja szydzę,
o ścisłość mi chodzi.
Nie ujarzmi to serca,
a dupie dogodzi.


niedziela, 27 stycznia 2013

Tajemne opiaty


Ponad horyzontem
dwie góry sterczały.
Wyciągnąłem dłonie
i wsparłem się o nie.

Gładkie, miękkie, słodkie.
jędrne turnie - sutki.
Wystające, twarde,
swawolne filutki.

Ująłem ustami,
a potem z namysłem
swe dłonie zsunąłem,
na śnieżną goliznę.

Z pieszczotą i niżej,
ku niwie łonowej,
by, nim dopnę celu,
mieć dziewczę gotowe.

I dalej, minąwszy
dolinę rozkoszy,
rozniecać żar w udach,
podniety nie płoszyć.

Czar chwili się wzmaga.
Rozchylić czas płatki
tajemnego kwiatu
dla jego opiatów.

Wolno, delikatnie,
z wyczuciem, w takt ciała,
by chwili nie trwożyć,
by trwała i trwała.

Rytmicznie falują
pośladki i biodra.
To muza intymna,
zmysłowa rapsodia.

Już wnętrze kielicha
choć mokre - spragnione,
nabrzmiałe, dyszące,
pustką wypełnione.

Zwieńczenie misterium:
fruń żwawy kolibrze
w toń kwiatu, głęboko,
graj z wdziękiem na lirze.

Wiruje, pulsuje,
wśród płatków zachwyca,
porywa kwiat w tany,
wypełnia, nasyca.

I żwawiej, i prędzej,
pod nami drży gleba,
przelewa się nektar,
sięgamy już nieba.

Sapiące oddechy
i jęki, i kwiki,
dwa ciała splecione,
spełnienia krzyk dziki.

Radosna zadyszka,
zwalniamy pomału,
haust głębszy powietrza,
ochłodę dać ciału.

Wspaniale kochany,
tak dobrze mi z tobą.
Dziękuję najmilsza,
ma życia ozdobo.


Widok z lotu ptaka


Z oddali, z lotu ptaka
każda szparka jednaka.
Dopiero, gdy ptaka wgłębię,
czuję niuansów głębię.


środa, 23 stycznia 2013

Presja


Czy wymiękam pod presją
Twojego spojrzenia?
Serce mięknie, lecz niżej
w kamień się zamieniam.

Spójrz raz jeszcze, lecz teraz
patrz oczami duszy.
Zawczasu prawdę dojrzysz,
nim ogień zaprószysz.


sobota, 19 stycznia 2013

Niewiasta?


- Czemuż to białogłowę
niewiastą Imć zowiesz?
- Bo co we łbie, co zrobi,
nigdy się nie dowiesz.
- A białogłowa, białka,
cóż znaczy, na Boga?
- Toć w głowie biała karta,
nic nie wie nieboga.


środa, 16 stycznia 2013

Syrenada o Syrenie


Zwyczajna była to dziewczyna,
z domu jak inne w okolicy,
wśród rówieśników się bawiła,
chodziła w portkach i spódnicy.

          Wyrosła na urodną pannę,
          zmieniła się w niewiastę miód.
          Panowie wciąż cmokali głośno,
          adoratorów miała w bród.

Czekając swego królewicza,
dla zalotników zbyt wyniosła,
bo żaden nie był dosyć hojny,
by tanie zalecanki zniosła.

          "Oni są wszyscy tacy sami
          bez przerwy myślą tylko o tem,
          nie to, co szczęściem będzie dla mnie,
          tylko jak posiąść moją cnotę."

Miesiące biegły, biegły lata,
wciąż konkurentów odrzucała,
od stóp się zrosła, aż do bioder,
do pasa łuską porastała.

          Kiedy dostrzegła swą przemianę,
          że w dole nie jest już kobietą,
          z rozpaczy w morze się rzuciła.
          Żegnaj rozkoszy, pa podnieto.

Nie dla niej ziemskie uniesienia,
nieziemska miłość i ekstaza,
lecz cóż to, wyrósł rybi ogon,
nie utopiła się zaraza.

          Po falach morskich, słonej toni,
          tęczowy płynie śpiew syreni,
          nad niezużytą cnotą panny,
          zawodzi łkaniem, żalem mieni.

Oszczędzaj cnotkę swą jak możesz,
chroń przed sprośnymi mężczyznami,
nim lat trzydziestu paru dojdziesz,
po pas pokryjesz się łuskami.

          A nawet jeśli  swe dziewictwo,
          utracisz gdzieś tam w wieku kwiecie,
          poprzez zmysłowe twe lenistwo,
          też ci zarośnie dziurka przecie.


Malutki - rodzinne pogwarki


Słoneczko świeciło cudnie,
skrzyło się w mroźnej gali.
Pod szkołą tata z synkiem
na swą kobietkę czekali.

I wyszła. Z przyjaciółką.
Po zdanym egzaminie.
Obydwie piękne, radosne.
Zdały. Widać po minie.

Psiapsiułka mamy do malca
z uśmiechem, w czapce na opak:
- Ale z ciebie Alanek
całkiem przystojny chłopak.

Nie zawstydziła go jednak.
Odpalił w sposób krótki:
-Nie podrywaj mnie,halo,
ja jestem za malutki.


niedziela, 6 stycznia 2013

Afrodyzjak


Słowo, jest to
afrodyzjak pierwszy,
niezastąpiony
przy kleceniu wierszy,
niedoceniony
w sztuce uwodzenia,
nieposkromiony
do chcenia i spełnienia,
niezwyciężony
wraz z aktem miłosnym,
nie połączony z niczym,
staje się żałosny.


czwartek, 3 stycznia 2013

Robinson


Robinson przez lata bawił
na wyspie niemal dziewiczej,
czy w celibacie czas trawił
w samotnej grze erotycznej?
Skąd popularność powieści,
komuś się w głowie pomieści?
Natomiast prawda jest taka,
że dobry z niego hulaka,
nienasycony wiraszka,
z początku z kozą figlował,
potem dołączył Piętaszka,
aż drżała cała alkowa.

              

wtorek, 1 stycznia 2013

Sss.........


Sss, sss, sss...,
bez końca mówiła,
myślał, że to żmija,
a to głupia gęś była.


Zwroty


W każdej dziedzinie
i sytuacji,
bez zwrotów akcji
nie ma atrakcji.
Zrób więc zwrot,
golenie w bok,
rufa w dół,
port na stół.
Czasu nie marnować,
bez zwłoki dokować.
Dobry dok wilgotny,
dużo lepszy mokry.


Nadziany


Był całkiem nieźle nadziany,
forsa spływała mu lawą.
By nie odkleić się od niej,
co rusz chciała być nadzianą.