Blog nie dla wrażliwców, zawiera gorszące treści, rozum ich nie ogarnia, sedno się w dupie mieści.

środa, 31 lipca 2013

Amazonka


Konik rączy, niezbyt stary,
byle nie był okulały
i mógł nieść na szczyty wzgórz,
tak, by dech zaparło już.


Na laski


Chłopcy idąc na laski
pucują zęby, buty,
a powinni też siuraski.


Wydma


Wydma, słońce, dzika plaża,
dziewczę chętnie się obnaża,
męski zachwyt nie obraża.


Prosektorium


Sena

Prosektorium, nocna zmiana,
rozpijają już szampana,
czartów czas do kresu zmierza,
a tu trach, dostawa świeża.

Denat na stół, ciąć, nie gadać,
na co zszedł, należy zbadać,
zaś raniutko, to nie żarty,
dać łapajom raport zwarty.

Lekarz w skórze skalpel nurza,
asystentka  się oburza,
krzyczy: Wstrzymać ciała sekcję,
zmarły jeszcze ma erekcję.

Sztywny chirurg won od trupa,
tu potrzebna wrząca dupa.
Jeszcze drze się, doktor ziewa,
siostra dziurkę swą nadziewa.

- Siostro, twoja menstruacja!
- Och, doktorku, też sensacja,
nie będę się masturbować,
a z nim mogę pofiglować.

Hojnie dodam mu krwi młodej,
lepsze, niż obłożyć lodem,
zmartwychwstanie rześki, zdrowy,
chętny zgłębiać wsze otwory.

Powiedziała, tak się stało,
różowieje jego ciało,
pacjent się z rozkoszy wije,
mało pochwy nie przebije.

Nieco później, krwią zbrukany,
z asystentką idzie w tany,
medyk patrzy, wódę goli,
trzepie skórę, że aż boli.

Do świtania obie parzy,
euforia bije z twarzy,
ślina, sperma, wypływ krwawy
ścieka poprzez stół dziurawy.

Pod prysznicem czwórką całą,
nową schadzkę umawiają,
wiara w lepsze jutro wabi:
niemal sczezł, wśród żywych bawi.

Jakiż powód, śledczych trapi,
agonii, i seksterapii?
Luba, jak się słyszy gęsto,
nie dawała mu zbyt często.

Od przygody tej, nie poszczę,
w prosektorium często goszczę
i niejeden pan, i pani
uszli śmierci, mocno zgrzani.


Ogłada przodków


Kłaniam się nisko, całuję rączki,
kojąc kobiece skryte gorączki.
Do ust mych prosto dłoń podała,
czuję subtelne ciepło jej ciała.

Do nóżek padam, wzrok wznoszę czule,
nozdrzami wciągam jej konfiturę.
Nieco szarmancji, w krzyżu ugięcie,
owocem tego wdzięczne dotknięcie.


Kominiarskie dziewczyny


Czym kominiarskie dziewczyny
czyszczą dzień w dzień kominy?
Czy to ważne? Nie bądź ciura,
byle czysta była dziura.


poniedziałek, 29 lipca 2013

Upał


Upał rozlany nad wodami,
skwar spływa zaułkami grodu,
żar kapie z falujących piersi
- nie zgaszą zmysłowego wzwodu.


Jak ubodzie


Jak cię co ubodzie,
zanurz ryłko w wodzie.


Jestem za


Jestem za równouprawnieniem,
nie mogę tego olać,
od jutra zaczynam się malować.


Gienia


Niezbyt ładna, ślepa Gienia,
ale seks w symfonię zmienia.


Lansiara


Nogi lansuje jak u rzeźnika
i sama sobie zdjęcia cyka.


Dama i Potrawa


arthref.com - Ruslan Lobanov

Jasny pokój jadalny,
pora obiadowania,
stół nakryty obrusem,
rychło podadzą dania.

U szczytu Dama siedzi,
znudzona, ze spokojem
oczekuje gawiedzi,
która zajmie się stołem.

Wchodzi. Czy to służebna,
czy jaka inna dama?
Na stół wpełza i mówi:
Pani, jam twa, Potrawa.

Zsuwa suknię, podwiązki,
kusząco sunie sama.
Dama z niedowierzaniem:
Apetyczna ta strawa!

Jak uroczo podano,
pyszne danie płożące,
wpierw włożę do ust palec,
sprawdzić, czy dość gorące.

Lecz gdzie przepadły sztućce?
- Jam tylko do lizania,
zliż ślinkę, spij ambrozję ...
pokażę, dość biadania.

Ze smakiem mnie skonsumuj,
wzajemnie się odwdzięczę,
wyplenię sztywność z Ciebie,
z rozkoszy będziesz jęczeć.

Dyszały i krzyczały
w ekstazie, w euforii,
na stole, na kobiercu,
bez cienia alegorii.

Strzegąc podwoi ciężkich
i ja w pobliżu byłem,
dyskretnie obserwując,
okrutnie się śliniłem.

Widząc moje katusze,
wołają: Sługo żwawy,
okraś Waść nasze menu,
dołącz do nas, Maszkary.

Poczynając naonczas,
trzy stulecia dołączam,
do słodkich biesiad, damom
użyczam mego kłącza.

Co rusz jakaś lalunia,
poczyna dziecię złote,
na długie pokolenia
Maszkary ma robotę.

W czym drama się zawiera?
Pany nie mają czasu,
ledwie, że do sikania
dobywają kutasów.


niedziela, 28 lipca 2013

Przelotne opady


Mam przelotne opady,
od baby, do baby.


Anielice


Prażą się anielice
na natury łonie,
ległbym pośrodku nich,
lecz me lico płonie.
Bo jak bawić między nimi
i dać radę ze wszystkimi?
Chyba, żeby po kolei,
póki która focha strzeli.
Straszny wielce gniew anioła.
Żywy go przetrzymać zdoła?
Choć zazdrosne te stworzenia,
może ujdziesz - bez korzenia.
Pragniesz więcej nieba miły,
by anioły cię sidliły?


sobota, 27 lipca 2013

Historia zwariowana Celesty i Aureliana


Nawet nie było to małżeństwo,
on po rozwodzie, ona po dwóch,
przy wódce okazali męstwo,
bruderszaft pijąc w nocy chłód.

Szybko uczucia ich rozmiękły,
złączyli się w upojnym pędzie,
okowy moherowe pękły,
dobrze im razem zawsze będzie.

Zaczęła go nazywać mężem,
zazdrość tłumaczył jej rękami,
gromadka dzieci w kraju szemrze ,
by wspomóc je alimentami.

Żadne tam z nich są wykształciuchy,
nie łatwo żyć po zasadniczej,
a gdy brakuje do pierwszego,
rzygać się chce i chce się kwiczeć.

Tak nadszedł czas rozłąki dłuższej,
za kasą jadąc, zmienił kantry,
ona dołączyć miała później,
przez Bałtyk, albo i przez Tatry.

Na budę psu samotna wierność,
miesiące dłużą się sromotnie,
parcie na krzyż, tęskna odległość,
życie ucieka bezpowrotnie.

I poszedł w miasto na meduzy,
uwolnić sok, nasycić ciało,
na wieść zmarszczyły się rajtuzy,
musiał tłumaczyć się niemało:

- To było zwykłe pierdolenie,
ja nie kochałem wcale jej,
bez uczuć, żądz mych ukojenie,
co wieczór tobie wkładać chcę.

Więc wybacz mi, nie gadaj tyle,
koszulkę swoją zwiewną wznieś,
lekuchno uda twe rozchylę,
z impetem wejdę w twoją cześć.

Ja jestem twój, tyś moja cała,
skieruj więc w moją stronę cyc.
- Tak, jestem twa, będę sapała,
dopóki we mnie drga twój szpic.


piątek, 26 lipca 2013

czwartek, 25 lipca 2013

Torba Franciszka


Spostrzegłem* dziś wiadomość z korbą,
że Papież chodzi  z "własną torbą",
zapewne nosi ją prócz teczki
podczas podróży, lub wycieczki.
Takie to pyszne, pełne wdzięku,
publicznie chodzić z torbą ręku.
Wzór to dla całej męskiej braci:
nie chodź bez torby, czy bez gaci.
Ja też się z torbą nie rozstaję,
nawet podczas pisania bajek.


*Dostrzeżone na gazeta.pl, ale tam już nie komentuję, mam bana do 2113 :-D

Akt


Każdy niespełniony akt
to tragedia, ducha gwałt.


wtorek, 23 lipca 2013

Pasjonat


Zrezygnuję z nauk ścisłych,
lingwistycznych, historycznych,
książki w kąt, już zsuwam spodnie,
by twe ciało badać godnie.


niedziela, 21 lipca 2013

Dziecięce odruchy


Beztroskie życie,
dziecięce odruchy,
w każdą dostępną dziurkę,
chce włożyć paluchy,
lizać coś, wziąć do buzi,
z pasją ssać pierś gołą,
by czule, pieszczotliwie
po łebku gładzono,
nagą pupkę i ciałko
niańczą tkliwe usta...
W harmonii to z naturą,
czy też już rozpusta?


W dworskim łożu


- Panie, czy cię zadowoliłam,
atrakcyją w łożu byłam?
- Tak, o Pani, lecz kucharka
w dworskim łożu bardziej szparka.


sobota, 20 lipca 2013

Po królewsku


Jak by to było
przelecieć królową,
czyżby tak samo,
jak szarą krawcową?
Zatem po królewsku
krawcową przelecę,
niech wściekła królowa
rwie na sobie kiecę.


Zacnie


By zacnie się spuścić,
warto nieco poczekać,
aż się z chęcią puści.
Lecz nie miesiąc, nie trzy lata,
bo się z jąder zrobi wata.


piątek, 19 lipca 2013

Męczennicy wiary


Wikary z samego wierchu, gada,
życie wiernego z ofiar się składa.
Współcześni męczennicy wiary
gotowi wszelkie nieść ofiary.
Niech ofiaruje kto dychę, dwie,
przez prezbiterium poniesie się.
Samochód? Może być z przyczepą.
No, nie na kołach, z seksi przylepą.
Majętność, akcje, złoty róg?
Przecie odpłaci sam Pan Bóg.
Trzy wsie? A goń się wsioku w szmaty,
nie starczy nawet na ornaty.
Zapis na powiat, lub duże miasto,
będzie dla kurii znośną omastą.
A niech kto powie słowo złe,
wierzajcie nam, z pewnością łże.
Przezacnych mężów zwać batiary,
nie ujdzie to surowej kary,
takiego się wykatoliczy,
jeśli z hierarchią się nie liczy.
Nie chce całować pierścień złoty,
przyjdzie mu lizać u stóp nagnioty.
Wam sprawiedliwość zapewniamy,
nam pański byt, winniście chamy.



czwartek, 18 lipca 2013

Jeździec


Potrafi kiełznać swego konia
na suchych stepach, spasionych błoniach,
lecz na murawie pachnącej wiosną,
daremny trud, konia poniosło.


środa, 17 lipca 2013

Nic nie było


Między nami nic nie było,
co za strata, jaka szkoda,
nie szwankuje twa figura,
braków nie ma twa uroda.

Na dowcipie Ci nie zbywa,
uśmiech miły ufność rodzi,
nie kuleje też intelekt,
intuicja tylko zwodzi.

Nic nie było między nami,
prócz śmiałości, słów, wyznania,
dąsów, sennych mar, milczenia,
wierszy, obaw, pożegnania.

Już zbyt późno na cokolwiek,
nic nie sposób tu naprawić,
figa z makiem z nami będzie.
Czas fantazją się udławić.


Naiwny


Roztrząsał naiwny młodzian,
jakiż świat pogmatwany,
trzeba prosić o rękę,
by się dobrać do szpary.


poniedziałek, 15 lipca 2013

niedziela, 14 lipca 2013

Łakoma miłość


W cichej modlitwie wzniesione ramiona,
czeka na jadło, lub admiratora,
którego zwabi feromonem wonnym,
by był w niej, dla niej, kochankiem dozgonnym.

Modliszka, owa drapieżna samiczka,
ogromne oczy,barwne ciałko, liczka,
nieokiełznany apetyt w niej wzbiera,
by żywcem, z wolna, pochłonąć partnera.

Modliszek nie cierpi miłosnych rozterek,
siedem płomiennych godzin, potem żerem.
W ten sposób zgłębia i dziurkę, i kiszki,
i inne narządy powabnej modliszki.

Lecz wpierw, na widok cudnej przyjaciółki,
wirują mu w intymnym tańcu czułki,
wskakuje na grzbiet i tak się wygina,
aż się zespolą, i zadrży wagina.

Amant od głowy jest napoczynany,
lecz nie ustaje, by nie zawieść damy.
Cóż znaczy, dla kogoś głowę całkiem stracić,
kochać do końca, a nie bajdy kadzić.

Uwielbieniu poświęcić się w całości,
nieziemskiej wprost skosztować namiętności.
Dlatego chłopy chętnie tracą głowy,
członek daleko bardziej jest ceniony.

Mnie też ona owadzia egzaltacja nęci,
jednej poświęcić życie bez pamięci,
w zmysłowym tanie do cna zgubić duszę
i z głowy mieć to raz na zawsze, tuszę.


Kalkulantka


Liczy, że chłopa zatrzyma,
rozkładając co rusz nogi
i przewracając oczyma.


Antypody


Nigdy tak nie kochałem,
nawet gdy byłe młody,
lecz rozsądek za mordę
wzięły antypody.


czwartek, 11 lipca 2013

środa, 10 lipca 2013

Wypominki


Dziś ma miła wypomniała,
jak przed, z górą, ćwiercią wieku,
na weselu, gdzieś w stodole,
przyłapała mnie z kobietą.

Sama była znów brzemienną,
a gdy weszła, stało wyrko,
przy zapolu, na klepisku,
a ja z inną, pod pierzynką.

Spaliśmy snem sprawiedliwych
i ubrani, i obuci,
upojeni mocnym trunkiem,
niezdatni cielesnej chuci.

Ani oczu, ani twarzy,
kroju sukni, czy spódniczki,
żaden obraz nie pozostał,
ni zmysłowy zapach piczki.

Tak upiłem się okrutnie,
Co straciłem? Nie pamiętam.
Od tej pory z miarą piję,
by nie lżyły mnie dziewczęta.

Imię jej jest mi zagadką,
lecz ma miła przecież zna je,
panna młoda przekazała,
pozdrowienia od niej, dla mnie.

Doszły do mnie dzisiaj. Rychło.
Szczerym można być z niewiastą?
Cóż, nie jedno mi wypomni,
nawet gdy me oczy zgasną.


sobota, 6 lipca 2013

Odnowa prastarych struktur


Odnowa praprastruktur
kościoła jest konieczna,
przywrócić inkwizycję,
jej władza jest odwieczna.

W obronie wiary stoi,
wszelkie herezje tępi,
o księżej pedofilii
języka nikt nie strzępi.

Według starych zwyczajów,
ład nowy trzeba wdrożyć,
rządy przyodziać w wory,
plecy głów państw zbatożyć.

Synody zamiast sejmu,
za senat nuncjatura,
kościelne disco polo
i mnisia popkultura.

Kto winny, na pielgrzymkę
na syberyjskie stepy,
lubo przy palu smolnym
goreje ogniem ciepłym.

Jeśli wyrazi skruchę
i się ukorzy nisko,
po prośbie z kubkiem pójdzie,
ominie go ognisko.

Powróci kara śmierci
i sądy kapturowe,
każdemu trudno będzie
zachować własną głowę.

O twej prawomyślności,
zaświadczy proboszcz, sądzę,
gdy zechcesz iść do pracy,
cześć córki, lub pieniądze.

Wszystko po to, by kościół
człowieczą twarz odzyskał
i wespół z hierarchami
prawdziwą wiarą tryskał.


piątek, 5 lipca 2013

Noc Kupały


W świętojańską noc Kupały,
pary w rzece się kąpały,
tańcowały przy ognisku,
i grzmociły na ściernisku.

Gdy gorzałka zaćmi głowy,
pełne lasy i stodoły,
i przydroża, i polanki,
tam traciły panny wianki.

Pośród śpiewów, dykteryjek,
błogo płyną nocne chwile,
nikt nie duma o niedoli,
tęgo pije i swawoli.

Dziś nie słyszy się przyśpiewek,
winny pewnie przyodziewek.
Na wsi, przed stu laty z haczkiem,
odziewano się ze smaczkiem.

Dość powiedzieć, zwyczaj miły,
panny majtek nie nosiły,
a chłopakom pod gaciami,
luzem latał strąk z groszkami.

Teraz jakieś nowe mody
ograbiają ze swobody.
Jaki wniosek? Choć jest postęp,
ważny jest do dupska dostęp.


Nad twą


Nad niewiedzą twą pracuję,
czym poważny, czy żartuję.


czwartek, 4 lipca 2013

Sobótkowe wianki


Dziewcyny puscają
sobótkowe wianki,
zocy moze chopak
wianek swej wybranki.

Wypatruję wianka
jej nade wodami,
moze mi pasować
bydzie pod portkami.

A jak mi spasuje,
juz z niego nie zlize,
natłuke, nagzmoce
i dobze wylize.

Obządze jak tseba,
wstydliwe psetcepie,
pod piezynko ze mną
bydzie jej najlepiej.

Klusek chyzo rośnie
w ryncach gospodyni,
gdy ustecka psytknie,
zara i wystrzyli.

Nachyli się jeno,
i z pomocą hacki
oplewi zagonek,
porodzi trojacki.

Takie bydzie nase
pikne, sielskie zycie
na sianie, na miedzy,
w stodole i w zycie.

Gdy dobrodziej probosc
wspomni zapowiedzi,
wydymie gosposie
ksindzu po spowiedzi.


Inspiracja: Damakarro

Bioderko


Bioderko w lewo, bioderko w prawo,
taką to by się dopaść chciało.
Pośladki w tył, miednica w przód,
u chłopa już gotowy wzwód.
Niech tylko kucnie, lub uklęknie,
normalny facet w kolanach mięknie.
Jeszcze uśmieszek, rzut warkoczem,
i wszystko w brzuchu mu dygocze.
Przechyli główkę, rzęskami trzepnie,
och, nie wytrzyma, jak jej nie klepnie.
Ramiona w górę, faluje biust,
on bez wkładania ma pierwszy spust.


Mokry żywot


Mokry żywot wiodła,
niczym lilia wodna,
w środku sucha była,
tak się przechytrzyła.


Uczta


Kiełbaska z jajkami
na patelni skwierczącej,
uczta na cztery nogi
w atmosferze gorącej.


Bezwzględna wierność


Czas już z tym skończyć,
czy też najmilszej
dać się wykończyć?


Granice


Niektórym rozpusta
zaczyna się w ustach,
drugim w odbycie,
inni się nawet nie otrą o picię.


Cip, cip, cip


Ciurkiem wołał cip, cip, cip
i bez cipki zamknął ślip.


Z rozmowy kwalifikacyjnej


Osiągnięcia w życiu?
Ogromne. W jedzeniu i piciu.


Moja


Moja dziewczynka, skromna, cnotliwa,
córcię i czterech synków powiła.


Ścisły post


Wyższe, niskie, takie sobie,
szczupłe, grube, skośnookie,
brzydkie, piękne, latawice,
w prążki, w groszki i dziewice,
w ciąży, z garbem, i w miesiączce,
niechby nawet były w śpiączce,
nie błagajcie, i nie proście,
gdy chłop jest na ścisłym poście,
choćby straszyć go, batożyć,
każdą z marszu wychędoży.


środa, 3 lipca 2013

Oferta


Pełny dostęp do łona
i będziesz ustawiona.


Dobra żona


Nonszalancko patrzy w oczy,
które są odbiciem ducha,
i wymaga, szarpie, droczy,
i nie wierzy, i nie słucha.

Zawsze w biegu, wypatruje,
ręką grozi, ciągle gada,
pomsty miota i szpieguje.
Co tu robić? Jaka rada?

Utnij głowę, ręce, nogi,
dojdziesz ładu z połowicą,
pozostanie ci, co drogie,
piersi i to, pod spódnicą.


Rasowa kobieta


Stareńka, a wciąż gości
w salonach piękności.


Balet


Przy powabnej golasce
zrobię balet na lasce,
ot, Jezioro Łabędzie,
z piruetami, szał będzie.


wtorek, 2 lipca 2013

Franciszek z Asyżu


Święty Franciszek z Asyżu
nie był cnotliwym młodzieńcem,
od cudu przeleciał dziewic,
nim zaczął chodzić w sukience.

Tu czas, młodziankowie mili,
by świętych dość zadowolić,
naukę trzeba wykrzesać
i krocie panien zniewolić.


Liryk


Pierwsza faza operacji
do głębokiej penetracji.


Ciuch


Fajny ciuch, dobra rzecz
i kompleksy idą precz.


Wino o kocim...


Może być nawet z trocin,
tylko zapach trochę... koci.
ale klepie jak trzeba
i można odlecieć ...do nieba.
Sam robię doskonały trunek,
potem spraszam na poczęstunek.
Tylko, czy po takiej szumowinie
mózg się w czaszce nie rozpłynie?


Codzienna wierność


Wierność trudnym,
codziennym wyborem,
przy jednej norce
trwać głodomorem.


W pracy


W człona walić,
konia bić,
wziąć wypłatę,
można żyć.


Na rurze


Taniec na jednej rurze,
ja na dole, ty na górze.

Ślubna


Biadoli, że boli,
stroni od swawoli.


Jędrna dziewka


Cipuchą swą orzechy łupie,
szczęśliw, kto wyląduje na jej dupie.


poniedziałek, 1 lipca 2013