Blog nie dla wrażliwców, zawiera gorszące treści, rozum ich nie ogarnia, sedno się w dupie mieści.

wtorek, 19 marca 2013

Ostatki - rozterki dzidka i muszelki


- Cóż to? Masz rosę na wąsie?
- To tylko wonne ostatki
z lizania żarkiej kuciapki.
- Akurat. Przecież jest mróz.
- Pleciesz, byłyby sople już,
a tak, w mgiełce aromatu,
śmiało stawiam czoła światu.


Do stajenki


Na widok powabnej damy,
krtań się ściska, serce wali,
konik rży, wydaje jęki,
by go puścić do stajenki.
Gdy już dorwie się do żłobu,
jej jest dobrze, i nam obu.


Hoże panie


Zawsze konik dęba stanie,
gdy w pobliżu hoże panie.


Do buzi


Daję Ci to do ręki.
Weź prosto do buzi.
Połknij tę pastylkę
nim zdrowie wygruzisz.


Dotyk Anioła


Dotknął mnie Anioł, przeszła dreszczy struga.
Dotknął powtórnie, to przeszła i druga.
Mój ty Aniele, jakiś ty łaskawy.
Potem się w łożu napijemy kawy.
Anioł ma skrzydła i różane lica.
Patrzę poniżej skrzydeł, a to Anielica.
Co o niej więcej ogólnie wiadomo?
Ma krwiste włosy, nie jest jeszcze wdową.


poniedziałek, 18 marca 2013

Wspominki


Niejeden się starzeje
żyjąc wspomnieniami.
Nieliczni wciąż kochają
i też są kochani.
Lepiej kochać człowieka,
niżeli wspominki,
z uśmiechem patrzeć w przyszłość,
niż w przeszłe uczynki.


Ostatnie namaszczenie


Rozchyl uda, zrzuć odzienie,
bo być może, dziś jest dla nas
już ostatnie namaszczenie.


Mógłbyś


- Czy mógłbym prosić o rękę Twoją?
- Mógłbyś, lecz resztę zostaw w spokoju.


Eksploracja


Eksploracja łona
- rozkosz niezgłębiona.


Prośba o rękę


Prośba o rękę?
Wybieg nieśmiałka,
aby się dobrać
pannie do ciałka.

Warunek zucha?
Dostęp do łona.
Zgłębi je, sprawdzi
czego dokona.


piątek, 15 marca 2013

Narkodyzjak


Nie mam siły bez Ciebie
i nie mam siły z Tobą.
Jesteś moją doczesną,
nieuleczalną chorobą.

Wącham Cię, głaszczę, wielbię,
co dzień Tobą oćpany,
liżę, połykam, wciągam,
przenikam najarany.

Nasączasz swoim ciepłem,
aurą, zapachem, smakiem.
Jesteś możnym, niezwykłym,
cudnym narkodyzjakiem.


czwartek, 14 marca 2013

Z apteki ciała


Lek na zgagę bardzo prosty,
oprócz zgagi, znikną krosty,
włos uzyska połysk nowy,
Odczyn lekko zasadowy.

Liczne mikroelementy,
witaminy, ingredienty,
niepotrzebna jest recepta,
ba, nie wydasz ani centa.

Twe pragnienie zaspokoi,
oprócz tego głód ukoi.
Godny polecenia w akcji
naturalnej prokreacji.

Jest odmiana świetna, męska,
plus fenomenalna, żeńska.
Razem z sobą zespolone
zdrowe, lecz niedocenione.

Chłepcz ten nektar prosto z ptaszka
i z muszelki, jeśli łaska.
W uniesieniu, z werwą, z żarem,
nie zastawiaj się umiarem.


środa, 13 marca 2013

Nieklawe konklawe


Czas konklawe nader krótki.
Dziewek nie ma i brak wódki.
Niewiniątka w izolacji.
Straszy nudą po kolacji.
Do kasyna? Nie ma mowy.
Czas by nastał papież nowy.
Franka patron, bosonogi.
Kościół znowu jest ubogi.
Znak dla państw i wszelkich nacji,
że za mało jest dotacji.


Maryja


Bez wątpienia święta
i błogosławiona
Maryja, i owoc
jej wonnego łona.

Uwznioślona duchem,
a bezczynna ciałem,
Jezusa poczęła
z bożym wpółudziałem.

Dopiero z Józefem
rozkoszy zaznała,
dzieci porodziła,
z mężem obcowała.

Bowiem nie porzucił
Bóg wybranki swojej
przeszła boże, ludzkie
miłości podwoje.

Pojmij przyjaciółko,
jeśli chcesz być świętą,
kochaj się z facetem
z pasją niepojętą.


Dziewictwo


Nadmiar cennego zbytku,
jednorazowego użytku.


Zapiski działkowca


Grządkę dobrze zaorałem,
wnet nawozem ją podlałem.
nawilżyłem glebę hojnie,
stęki, jęki i po wojnie.


Aparycja


Boże, o Chryste, Jezu święty!
Przeróżnie już mnie wołano.
Lecz Matko Boska? Po raz pierwszy.
Pewnie na aparycję biadano.


poniedziałek, 11 marca 2013

Prośba poety


Chciałbym być jako ten ptak, swobodny,
wznieść się nad szczyty, wzlatać nad jodły.
Uczyń mnie ptakiem mój dobry Boże,
będę po świecie latał niezgorzej.

Otrzymał skrzydła w zamian za ręce,
już nie podetrze się nigdy więcej
i nie napisze kolejnej prośby,
tupiąc w parapet, w poranek mroźny.


Do następnego...


Znam Twoje myśli i marzenia,
wiem o pragnieniach Twego serca.
Nie chcę ich niszczyć, lecz hołubić,
zanim dopadnie mnie demencja.

Chciałbym pogładzić Cię po dłoni,
nim się upomni zapomnienie.
Nigdy Ci tego wprost nie powiem,
lepiej pozostać nikłym cieniem.

Cień widać tylko w dni słoneczne,
gdy swoim blaskiem darzy gwiazda.
Cień znika, gdy nadchodzą chmury,
śmiech, po spektaklu z twarzy błazna.

W oczy Twe patrzę bez umiaru,
imię bezgłośnie wykrzykuję,
bliżej mnie jesteś, niż przypuszczasz,
nie łakniesz tego, lecz to czujesz.

Teraz nie powiem już nic więcej,
miłość do kogoś nie jest pierwsza,
ten ktoś ważniejszy niż uczucie.
Żegnaj... do następnego wiersza.


piątek, 8 marca 2013

Głuptasie


Trzeba nieźle być stukniętą,
by się cieszyć z faktu tego,
że raz w roku ma się święto.

Przyjdą, zrobią zamieszanie,
a od jutra naprzód, pędem,
do roboty miłe Panie.

Szczota, gary, mop i ściera,
dzieci, pranie, i do wyra,
bo mężowi chuć doskwiera.

Poza domem, w wolnym czasie,
coś zarobić, nie narzekać.
Druga w nocy? Spij głuptasie.


Krokusy


Krokusy, Oslo 2013
Z pociemniałej niwy
krokusy wyjrzały,
roześmiane słońcem,
barwą urzekały.
Śmiej się razem z nimi
od samego rana,
urzekaj i czaruj,
i bądź ubóstwiana.
Nie w jeden dzień w roku
-póki życia starczy,
świętuj nieprzerwanie,
niechaj Ci się farci.



poniedziałek, 4 marca 2013

Ambrozja


Słodka ambrozja na mym wąsie,
aromat jej unosi mnie,
znów się zanurzam w róży pąsie,
rozchylam płatki, w lędźwiach drżę.

Róża kołysze się i pląsa,
perlisty pyłek zrasza pąk,
rozkoszny spazm ekstazy wstrząsa,
nektar z kielicha tryska wkrąg.

Chłepcę z wonnego wodopoju,
do cna zlizuję kropli czar.
Z łodygi mej, krzepkiego zdroju,
Wargi spijają żądzy dar.

Usta złączone w upojeniu,
dzielą łupami wnętrza swe.
Nieukojone w tym spełnieniu
ciała znów przenikają się...

I jeszcze raz, a może siedem,
niech taniec uwielbienia trwa.
W tym żarze płonie człowiek jeden,
chociaż się kłębią ciała dwa.

Już jedno ciało, jedna dusza,
do raju płynie, to nie żart.
Myśl sprośna drąży ateusza,
toż ordynarny samogwałt.


Kobieta idealna 2


Raz o kobiecie pisałem
co była wskroś idealną.
Wybranka, pragnąc być takąż,
powzięła myśl niebanalną.

Próbując czarownych sztuczek,
była ostoją spokoju,
uległa, cierpliwa, czuła,
słodka, gotowa do boju.

A jak wspaniale gotuje,
by siły w łożu nie pierzchły,
żartuje, rozmawia, marzy,
dąży by sny w czyny przeszły.

I ciałko ma nie gumowe
lecz miękkie i  delikatne,
nie trzeba chować do szafy,
do figlów zawsze jest zdatne.

Być może nie jest z folderu,
jej serce też nie z kamienia,
gdy choćby palcem ją musnę,
w demona żądzy się zmienia.


Ludzie interesu


Dla ludzi interesu
odmienne wyzwania
płeć ze sobą niesie.
On ma interes w ruchu.
Ona ruch w interesie.